wtorek, 1 lipca 2025

(67/25). INDONEZJA. LUDOŻERCY WCZORAJ I DZIŚ

 
    Autor: Alicja Kubiak, Jan Kurzela

    Wydawnictwo: Novae Res 

    Gatunek: Podróżnicza, Reportaż

    Liczba stron: 342

    Data premiery: 11. 05. 2018

 *Google

    Alicja Kubiak urodzona w Poznaniu, absolwentka Wydziału Neofilologii w zakresie filologii angielskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Jan Kurzela urodzony w Gdańsku, absolwent Wydziału Prawa i Administracji na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Autorzy podróżują wspólnie od 16 lat. Odwiedzili wiele krajów, poznali wiele różnorodnych kultur i plemion. Przeżyli mnóstwo niezwykłych przygód, które opisują w swoich książkach "Oczami Dos Gringos: Meksyk, Gwatemala i Belize" oraz "Oczami Dos Gringos: Kuba, Kolumbia i Amazonia". Piszą również regularnie artykuły do magazynu "Poznaj Świat".
(Źródło: Okładka książki)

    Niebywała opowieść o wizycie w najbardziej dzikich i oddalonych od cywilizacji zakątkach Indonezji.
Czy wśród rdzennych ludów Indonezji do dziś istnieje ludożerstwo? Niebywała opowieść o wizycie w najbardziej dzikich i oddalonych od cywilizacji zakątkach państwa południowo-wschodniej Azji. Autorzy wraz z przewodnikiem odwiedzają m.in. plemię, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu sądziło, że cały świat stanowi ich okolica i poza nimi nie istnieją żadni inni ludzie. W niedostępnych odmętach dwoje Polaków wchodzi do domów na drzewach umiejscowionych nawet na wysokości kilkudziesięciu metrów, ogląda baby grave, czyli groby małych dzieci wykonane w drzewach, uczestniczy w wyścigach byków, od których publiczność nie jest w żaden sposób odgrodzona. To tylko kilka przygód, jakie nasi bohaterowie Alicja i Jan przeżywają w tym niezwykłym kraju. Jak sami twierdzą, każda wyspa Indonezji pod względem kulturowym jest całkowicie inna.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Uwielbiam czytać książki podróżnicze. Są one dla mnie oknem na świat i jestem wdzięczna, że dzięki nim mogę choć trochę poznać różnorodną mentalność, kulturę, tradycje i obyczaje panujące na całym świecie, "zwiedzić" zabytki, wyobrazić sobie smak, barwę i zapach danego kraju czy regionu- jest to dla nie zawsze cenna lekcja, a gdy jeszcze autor danej książki opowiada z wielką pasją o historii danego miejsca, nie ubarwia i nie koloryzuje, zachowuje neutralność i dystans co do wydarzeń które działy się w tym miejscu, intryguje, rozbudza wyobraźnię, a przy tym jeszcze nie przynudza masą zbędnych dat (które za chwilę i tak zapomnę) jestem wielce uradowana i z radością wyruszam w kolejną "podróż"... 

Tym razem trafiłam do "dzikiej" i nieznanej Indonezji- największego wyspiarskiego kraju świata, w którym można usłyszeć ponad siedemset języków.
"Indonezja..." to intrygujące połączenie książki podróżniczej, reportażu i osobistego pamiętnika, w którym z jednej strony otrzymujemy ogromną dawkę wiedzy na tematy polityczne, geograficzne, kulturalne, obyczajowe itp. a z drugiej możemy przeczytać, jak w tym środowisku funkcjonuje osoba z zewnątrz, osoba wychowana w innej kulturze, osoba o innej mentalności, religii, etyce i światopoglądzie. Niesamowite zderzenie dwóch różnych światów, ale dzięki temu książka wciąga, fascynuje, wywołuje emocje i zmusza do spojrzenia na niektóre sprawy pod innym katem, "otwiera" głowę na inność.  
Bohaterem tej książki jest ludność- przede wszystkim "ta dzika" ale i ucywilizowana, bogata i biedna, kobiety i mężczyźni. Autorzy opisują ludzi zwyczajnych, zabierają nas na wieś, do miasta i w miejsca zupełnie odcięte od cywilizacji, gdzie życie nadal toczy się według praw, reguł i zwyczajów sprzed setek lat, pokazując życie tych ludzi z wyczuciem, fascynacją, ale i należnym szacunkiem. 

Książkę czytało mi się fantastycznie. Jest mega wciągająca, a Autorzy bardzo przyjemnie piszą i opowiadają o spełnianiu swych największych marzeń, o ich konfrontacji z rzeczywistością. Jest to fascynująca, zabawna, momentami autentycznie przerażająca relacja z największej przygody życia, a przy okazji niezła lekcja przetrwania w ekstremalnych warunkach. Zawierająca w sobie mnóstwo ciekawostek i anegdot, nie tylko z samej podróży, ale i tych dotyczących poszczególnych plemion, u których Autorzy gościli. Opisy te pobudzają wyobraźnię, intrygują i pozwalają marzyć. Przy okazji jest podróż w głąb siebie, inspirująca do odkrycia w sobie duszy podróżnika,  pozwalająca sprawdzić naszą wytrzymałość i to na ile nas stać w obliczu nieznanego. Wielokrotnie dałam się zaskoczyć, ale i nie raz poczułam pewnego rodzaju napięcie i niedowierzanie, szczególnie przy działających na wyobraźnię opisach np. przechodzenia przez proces żałoby i organizacji godnego pochówku...
Całość okraszona jest mnóstwem fotografii, które odzwierciedlają wyjątkowość i różnorodność, ale przede wszystkim piękno i nietuzinkowość tego regionu, ludzi i ich zwyczajów, wierzeń i tradycji.

Książka podzielona jest rozdziały, które są dość krótkie, ale bardzo treściwe. Informacje są przekazane w bardzo ciekawy i interesujący sposób, i dzięki temu przeczytanie tej książki nie zabiera wiele czasu.
Bardzo się cieszę, że mogłam poznać kolejny kraj- kolorowy, różnorodny, fascynujący, momentami zatrważający i brutalny... Zdecydowanie chcę więcej.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. "Indonezja..." to wciągająca podróż opowiedziana niezwykle przyjaznym językiem.

POLECAM...

"Spędziliśmy u Korowajów wystarczająco dużo czasu, aby przyjrzeć się  ich życiu i pracy. Obecnie jest to plemię na wyginięciu. Wszystkie zwyczaje i wierzenia w następnym już pokoleniu przestaną istnieć. Młodzi zaciekle deklarują, że są protestantami, wstydzą się zwyczajów swoich przodków i zdecydowanie odchodzą od nich. Misjonarze i rząd zrobili wiele, aby i tutaj wytępić rdzenną kulturę i udowodnić im, że aby stać się dobrym człowiekiem, muszą przyjąć zwyczaje i wierzenia białego człowieka. Powtarza się sytuacja znana nam już z Doliny Baliem. Z jednej strony dobrze, że umożliwia się tym ludziom wejście w łatwiejsze życie, budując im domy, stawiając całe wsie, ale z drugiej- nie dostają nic więcej. [...] Korowajowie pozostawieni sami sobie nie potrafią poradzić sobie z nagłym przypływem cywilizacji. Nie zapominajmy, że to plemię specyficzne, plemię, które jeszcze w latach siedemdziesiątych XX wieku myślało, że jest jedyne na świecie i że świat to tylko ich dżungla."
     - Alicja Kubiak, Jan Kurzela "Indonezja. Ludożercy wczoraj i dziś" str. 156-157 

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuje wydawnictwu Novae Res. 

środa, 25 czerwca 2025

(66/25). WHAT IF...

 
                                **PATRONAT MEDIALNY/ RECENZJA PATRONACKA**

    Autor: Ewa Anna Sosnowska

    Wydawnictwo: Selfpublishing

    Gatunek: Antologia

     Liczba stron: 192

    Data premiery: 05. 05. 2025

 *Google

    Ewa Anna Sosnowska Mój świat niemal dosłownie kręci się wokół książek. Kiedy nie czytam lub nie piszę to... myślę o tym co napisać. Jestem niepoprawną marzycielką, pisarką, blogerką i recenzentką. Z "konieczności" interesuję się wieloma sprawami... podróże, wędkarstwo (mam honorowy tytuł młodszej podbierakowej), majsterkowanie, sport, muzyka, taniec... To wszystko i o wiele więcej, widać w moich powieściach. Tworzę głównie prozę, ale bywają chwile, gdy spod pióra spływa mi wiersz...
(Źródło: Okładka książki "Ewa Carter ...czyli żywe obrazy z kart kalendarzy")

    Ile razy się zastanawialiście, jak potoczyłoby się Wasze życie, gdybyście w którymkolwiek momencie podjęli inną decyzję?
Asia, Maja, Łukasz i kilkunastu innych bohaterów znanych Wam z syjamskich serii postanowiło puścić wodze fantazji, czego efektem jest ten zbiór opowiadań. Pozwolili mi nawet sprawdzić kilka hipotez, które snułam przy pracy nad poszczególnymi tomami "Mai", "Kronik Lenny’ego" i "Magii miłości". Stąd też tytuł tej książki.
"WHAT IF…" to nic innego niż „Co by było, gdyby…”. Wersja anglojęzyczna jakoś bardziej mi (i tym wariatom) pasuje.
Miłej lektury życzy Wam
Ewa Anna Sosnowska – kronikarka bandy szaleńców.

Co by było, gdyby…? Zapewne każdy człowiek chociaż raz zadał sobie to pytanie. W życiu nie tak łatwo jest poznać alternatywne scenariusze, jednak od czego ma się książki? Ewa Anna Sosnowska tym razem bawi się życiorysami bohaterów swoich syjamskich serii, wrzucając ich w całkiem nowe sytuacje i okoliczności, a nawet nadając im inne cechy charakteru. To prawdziwa gratka dla czytelników, którzy nigdy nie mają dość Lenny’ego czy Mai. A przy okazji – możliwość przekonania się, co by było, gdyby… Musicie to przeczytać!
Mad Bartnicka

A gdyby tak stworzyć wszystko na nowo, podjąć inną decyzję, pójść w inną stronę, spóźnić się na pociąg lub autobus? Bohaterowie "What if..." na własnej skórze przekonują się, jak Autorka pokierowałaby ich życiem.
Ewelina Górowska, ewelina-czyta.blogspot.com
(Źródło: Okładka książki)

    Dzień doby serdeczne! Dziś przychodzę do Was z opinią o moim kolejnym patronacie medialnym. Tym razem jest to antologia, która wyszła spod pióra Ewy Anny Sosnowskiej- pisarki, której twórczość znam "niemal" od początku i wielu (poza pierwszymi wydaniami "Mai" i "Kronik") z jej książek mam olbrzymi zaszczyt patronować. Tym razem Autorka stworzyła dla nas alternatywne historie postaci, które w większości poznaliśmy w jej powieściach, dlatego zależałoby nam bardzo, żeby poznać na początek poprzednie książki, by w stu procentach zrozumieć, to co dzieje się w "What if...".
Jeśli jednak nie znacie jeszcze tych książek, nic nie stoi na przeszkodzie, by poznać "What if..." i przekonać się na własnej skórze, jak Autorka namieszała w życiu postaci, sięgając potem po wcześniejsze pozycje i porównanie ich z antologią :)
Słyszeliście pewnie nie raz o "Efekcie motyla"* i taki właśnie zabieg zastosowała w swej książce nasza Autorka. 
Cała antologia to siedemnaście różnej długości opowiadań, w których możemy przekonać się, jak potoczyłyby się losy tych poszczególnych postaci, gdyby podjęli inną decyzję, poszli w inne miejsce czy zaniechaliby pewnych działań. 
Autorka oddaje tu głos swoim bohaterom, których znamy, lubimy i przeżyliśmy z nimi niejedną zwariowaną przygodę. Spotykamy się tu z głównymi bohaterami, między innymi: Mają, Asią, Łukaszem, Robertem, czy Pawłem, ale możemy poznać również bliżej postacie drugoplanowe, które teraz zabierają głos i mają wiele do powiedzenia, zdradzając przy tym wiele ciekawostek, uzupełniając przy tym historie zawarte w poprzednich książkach. Pojawiają się nowe postacie, a także te, które mieliśmy możliwość poznania z książek Magdaleny Bartnickiej, a które wpadły gościnnie do książek Ewy.

Książkę czyta się doskonale, i jak to w antologiach zazwyczaj bywa, opowiadania są różne, jedne są dłuższe drugie trochę krótsze, ale każde z nich na swój sposób trafia do czytelnika. 
Trudno jest jednoznacznie określić, które z nich jest najlepsze, bo tak naprawdę każde z nich jest zupełnie inne i niesie w sobie zupełnie inny ładunek emocjonalności i opowiada o zupełnie różnych przygodach. Jedne rozbawią, drugie wzruszą, a jeszcze inne zmuszą do refleksji.
Kilka razy złapałam się na tym, że pomyślałam, że dobrze się stało, że życie tych postaci potoczyło się jednak w ten sposób, który znamy z książek. Historia Ryśka i jego szalony pomysł na zarobek, sprawiła, że płakałam niemal ze śmiechu!
Napisana ładnym i zrozumiałym językiem, z błyskotliwymi dialogami, zabawnymi sytuacjami, charakterystycznymi oczkami puszczanymi w kierunku czytelników, książka jest idealna niemal dla każdego. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Książka ta da przy sobie odpocząć, wyciszy, ukołysze rozkołysane nerwy, zabierze w niezwykłą literacką podróż... Sądzę, że śmiało mogą po nią (jak i wszystkie poprzednie) sięgnąć nastolatkowie.

"What if..." można znaleźć u samej Autorki, w wersji papierowej, oraz w wydawnictwie e-bookowo i księgarniach internetowych.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak! Tak jak i pozostałe książki Ewy Sosnowskiej. Znajdziecie tu nie tylko chwilę relaksu, ale i fajnie rozpisane postacie, które wymykają się wszystkim formom kontroli nad nimi ;) 

* Efekt motyla jest teorią, która zakłada, że pewne małe zdarzenia losowe mogą w rzeczywistości doprowadzić do dużych zmian. Tylko dlaczego porównano to zjawisko do motyla? Czy jego trzepot skrzydeł naprawdę może wywołać znaczące zmiany w pogodzie i doprowadzić do katastrofalnego w skutkach huraganu? Uskrzydlony owad jest przecież delikatny i ledwie zauważalny w otoczeniu innych, znacznie potężniejszych zwierząt. I właśnie ten drobny motyl jest symbolem z pozoru mało istotnego zdarzenia, które ma ukrytą w sobie potęgę i może przynieść ogromne zmiany. Efekt motyla w przyrodzie to dowód przypadkowości, zmienności i wrażliwości systemów złożonych.
(Źródło: Internet)

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny i możliwość patronowania kolejnej fantastycznej historii serdecznie dziękuję Autorce.

poniedziałek, 23 czerwca 2025

(65/25). NA WSCHÓD OD BARI

 
    Autor: Natalia Deżecka

    Wydawnictwo: Magia Słów

    Gatunek: Romans

    Liczba stron: 496

    Data premiery: 25. 06. 2025

 *Google

    Natalia Deżecka Dwudziestosześciolatka z umysłem pełnym niekończących się pomysłów. Pod pseudonimem "Natulla" publikuje powieści na Wattpadzie, gdzie zdobyła grono pierwszych czytelników. Na co dzień magister inżynier, która po godzinach pracy zasiada do laptopa, by uruchomić wyobraźnię i tworzyć własne światy- pełne wyrazistych postaci, emocjonujących przyjaźni i romansów. 
Marzycielka.miłośniczka literatury, architektury i podróży, które często stają się inspiracją dla jej opowiadań. W swoich historiach stawia na wiarygodność, a jej opowieści to nie tylko ucieczka od rzeczywistości, ale też odzwierciedlenie jej wielowymiarowej osobowości.
(Źródło: Okładka książki)

    Po życiowych zawirowaniach dwudziestoletnia Marta wyjeżdża do posiadłości na obrzeżach Bari, gdzie zatrudnia się jako opiekunka wyjątkowo złośliwej starszej kobiety. Brak znajomości języka i trudny charakter podopiecznej to tylko początek czekających na nią wyzwań.
Na jej drodze staje wnuk staruszki, przystojny adwokat, który uwikłany jest w niebezpieczne rodzinne porachunki. Nieświadoma zagrożeń dziewczyna, zostaje wciągnięta w sam środek tajemnic, a wyjazd, który miał być ucieczką, staje się punktem zwrotnym w jej życiu.
Wśród słonecznych włoskich krajobrazów Marta odkrywa, że czasem to, co wydaje się końcem, może być początkiem czegoś zupełnie nowego - czegoś, co na zawsze odmieni jej los.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Gorący romans, mafijne porachunki (choć nie jest to wątek przewodni!), tajemnice, intrygi skrajne emocje i miłość, która przetrwała wbrew wszystkiemu. Czy trzeba czegoś więcej by przepaść w książce od pierwszej strony, by dać się ponieść lekkiej wakacyjnej aurze i popłynąć wyobraźnią w stronę słonecznego Bari i zostać tam na dłuższą chwilę?
Już na początku mogę napisać, że książka jest naprawdę wciągająca, a sama autorka zaserwowała nie tylko swoim bohaterom, ale i czytelnikowi emocjonalny rollercoaster. Przez moment posądzałam ją nawet o psychiczne znęcanie się nad tymi postaciami (szczególnie Martą), bo nie żałowała im przeżyć i skrajnych doświadczeń.
Nie będę streszczać ponownie fabuły, bo już sam opis wydawcy zdradza esencję tej historii, a nie chciałabym odbierać Wam frajdy z odkrywania tajemnic ukrytych na kartach tej historii...
Powiem Wam tylko, żebyście byli przygotowali się na jazdę bez trzymanki, bo sporo się tu dzieje, emocje targają czytelnikiem od pierwszych stron, a sama opowieść zmusza do refleksji, nad tym jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić dla tych, których kochamy. Przekonamy się, jak ważne jest dane słowo, strach i walka o bezpieczeństwo najbliższych, przekonamy się też o tym jak życie potrafi zaskoczyć, ale i porządnie dokopać, szczególnie w momencie najmniej spodziewanym. Jest to również opowieść o determinacji, poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi i spełnieniu marzeń.

Jeśli lubicie romanse mocno osadzone w mrocznych klimatach, poznając tę historię, będziecie wniebowzięci, ale jeśli ich nie lubicie... też może Wam się spodobać, bo momentami fabuła ociera się o sensację, a nawet dobry kryminał.

Książkę czyta się fantastycznie, napisana ładnym, ale i przystępnym językiem powieść wciąga i gwarantuje dopływ adrenaliny na stałym poziomie, emocje buzują na najwyższym poziomie. Dużo się tu dzieje, nie brakuje momentów wielkich wzruszeń, akcja płynie dość szybko i nie brakuje w niej nagłych zwrotów, intryga goni intrygę, na jaw wychodzą coraz bardziej skrywane tajemnice... 
Historia płynąca na przestrzeni kilku miesięcy pozwala poznać dogłębnie bohaterów, obserwować ich przemianę, rodzące się zaufanie i uczucie, które umacnia się z każdym kolejnym czasem. 
Postacie są  doskonale rozpisane i poprowadzone. Ich temperamenty doskonale się uzupełniają, nie brakuje im pazura. Nie sposób ich nie lubić. 
Naprzemienna narracja pozwala poznać punkt widzenia każdego z nich, emocje, uczucia i motywy każdej ze stron. 
Postaci pobocznych jest też sporo, ale każda z nich wnosi sporo dobrego do tej opowieści i tworzy niezwykle barwne i wielowymiarowe tło dla głównej dwójki, prowadząc czytelnika do przewidywalnego, ale w jakiś sposób intrygującego zakończenia. Po cichutku napiszę, że z przyjemnością poznałabym ich dalsze losy.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Choć to wydawca kwalifikuje książkę jako romans, posiada ona wiele intrygujących i porywających warstw. Czas spędzony z lekturą był naprawdę miły, i jestem przekonana, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. 

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu Magia Słów. 

czwartek, 19 czerwca 2025

(64/25). SONKA. ZMIERZCH JAGIEŁŁY

 
    Autor: Zuzanna Orlińska

    Wydawnictwo: Wydawnictwo M.

    Gatunek: Historyczna, Obyczajowa

    Liczba stron: 512

    Data premiery: 09. 12. 2024

 *Google

    Zuzanna Orlińska brak informacji

    Młodziutka Zofia Holszańska- Sonka- przybywa na Wawel, by zostać żoną Jagiełly. Z pozoru naiwna, zainteresowana przede wszystkim zabawą i towarzystwem rówieśników, doskonale zdaje sobie jednak sprawę, jakie jest jej zadanie. Ma dać królowi upragnionego dziedzica, którego nie zapewniły mu trzy poprzednie żony.
Tymczasem atmosfera na dworze Jagiełły gęstnieje z każdym kolejnym rokiem jego panowania. Zbliżający się niechybnie kres jego życia wyzwala spory, intrygi, szukanie politycznych sojuszy- zarówno w obrębie dworu, jak i władców ościennych krajów. W epicentrum tej walki o tron po Jagielle znajduje się Sonka. Jej przenikliwość, spryt i determinacja pozwalają jej przetrwać i odnaleźć swoje miejsce w labiryncie politycznych rozgrywek.

Autorka opierając się na skrupulatnej dokumentacji, portretuje postaci znane z podręczników historii. Jej dbałość o szczegóły i odwołania do źródeł sprawiają, że książkę można czytać zarówno jako rzetelne dzieło historyczne, jak i porywającą, pełną napięcia i zwrotów akcji powieść.
(Opis wydawcy)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z wyjątkową pozycją, która opowiada o ostatnich latach życia Wielkiego księcia Litewskiego i króla Polski, założyciela dynastii Jagiellonów- Władysława II Jagiełło (ur. ok. 1362 lub ok. 1352, zm. 1 czerwca 1434) przy boku swej czwartej żony- Zofii Holszańskiej zwanej Sonką (ur. ok. 1405, zm. 21 września 1461), która dała mu dwóch synów- kolejnych królów Polski.  
Sonka, została wydana za króla Władysława Jagiełłę w wieku 17 lat, on miał wtedy lat 70, choć niektóre źródła podają, że miał lat 60. 
Od samego początku nie miała łatwo, nie tylko ze względu na wiek, czy brak doświadczenia, ale i charakter króla oraz niezbyt przychylny jej dwór. Miała do spełnienia jedno zadanie- urodzić następcę tronu, a kiedy jej się to udało, część wpływowych urzędników zarzuciła jej, że to nie są synowie Jagiełły. Będąc młodą, nieustannie obserwowaną, sterowaną i ocenianą, nie miała łatwego życia na dworze, ale radziła sobie jak mogła, uczyła się, zbierała doświadczenia i starała się realizować jako matka, królowa, swą postawą przekonując do siebie coraz większe grono sojuszników...

Przyznać muszę, że zaskoczyła mnie ta historia, szkoda, że w szkole tak mało się uczyliśmy o tak fascynujących postaciach, skupiając się tylko na królach, zupełnie omijając jego dwór. Na szczęście dzięki takim powieściom jak "Sonka..." możemy wejść głębiej i bliżej "poznać" postacie, o których niezbyt wiele, lub zupełnie nic nie wiemy, a miały one realny wpływ na to, jak wyglądała Polska przed wiekami. 
Autorka w niezwykle subtelny sposób ukazała, jak wyglądało życie na królewskim dworze, pełne intryg, spisków, matactw i nieprzychylnych spojrzeń. Pięknie oddała realia epoki, pokazując, gdzie było miejsce kobiet, i to choć one niejednokrotnie ratowały sytuację, wszystkie zasługi były przypisywane mężczyznom.
Powieść ta momentami niezwykle wzrusza i rozdziera serce na tysiące kawałków, a za chwilę wywołuje zdumienie, zaskoczenie bądź nawet złość i oburzenie na zaistniałą sytuację. Fabuła gwarantuje emocjonalną huśtawkę, bez chwili na złapanie oddechu. Konsekwentnie budowane napięcie nie opuszcza czytelnika do samego końca...
Akcja toczy się dość szybko, potrafi zaskoczyć, nie sposób przewidzieć, w którym kierunku się potoczy. Szczegółowe opisy tworzą w wyobraźni obrazy tak dokładne, że momentami można odnieść wrażenie, że jest się czynnym uczestnikiem opisywanych wydarzeń. Łatwo wyobrazić sobie opisywane miejsca, poczuć ich klimat, dać się ponieść chwili.
Bohaterowie są niejednoznaczni, a zarazem niezwykle wyraziści- posiadają swoje wady i zalety, każdy z nich niesie swój bagaż doświadczeń, przed czymś ucieka, coś goni. Są doskonale wykreowani, autentyczni w swych relacjach i uczuciach. Jest ich sporo, więc trzeba dość mocno się skupić na lekturze, by ich nie pomylić, ale każdy tu jest ważny, każdy wnosi coś do tej historii.
Łatwo poczuć ich emocje zrozumieć postępowanie- choć nie zawsze jest ono słuszne.
Autorka doskonale oddaje ducha tamtego czasu, łatwo zaobserwować i zrozumieć co czuli zwykli ludzie, jakie mieli plany, o czym marzyli, co ich bawiło, a co martwiło. Pokazuje, jak ważny w tak trudnym czasie był honor i dane słowo. 
Zostałam porwana przez tę historię od pierwszej strony, nie było czasu na przerwę...
Nie będę ukrywać, że jestem pod olbrzymim wrażeniem tej historii i pełna podziwu dla Autorki- dla jej wiedzy i niesamowitej umiejętności połączenia autentycznych wydarzeń z literacką fikcją- która przy okazji pokazuje bardziej "ludzkie" oblicza postaci które "znamy" z lekcji historii.  
Zuzanna Orlińska "odczarowuje" te posągowe postacie i pokazuje nam ich różne oblicza, zachowania i praktyki, na które niejednokrotnie została spuszczona kurtyna milczenia a czasami również wyparcia i zapomnienia.
"Sonka. Zmierzch Jagiełły" to książka niebanalna. Jest to opowieść o ludzkich słabościach, trudnych wyborach i niełatwych decyzjach, mających wpływ na bieg historii. 

Dodatkowym plusem tej historii jest to, że na początku znajdziecie wykaz wszystkich postaci, a także ich krótkie charakterystyki i opis powiązań z dworem. Bardzo to ułatwia rozeznanie ę w sytuacji i skojarzenie kto jest kim dla kogo.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Książka idealna dla każdego, nie tylko dla pasjonatów historii, rozbudza ciekawość, pobudza wyobraźnię, wciąga i intryguje każdą kolejną przewracaną stroną.

POLECAM...

"Jedną z cech młodości jest przekonanie, że wszystko może być jak dawniej. Rzeki powrócą do koryta, rany się zabliźnią, krzywdy przestaną boleć, zmarli ożyją, a jeśli nie, to przynajmniej przestaniemy za nimi tęsknić i zastąpią ich inni ludzie. 
Jest to oczywiście złudzenie. Nic nigdy się nie naprawia, lecz trzeba przyznać, że w życiu młodego człowieka to, co się mnoży, ma jeszcze przewagę nad tym, czego ubywa, a to, co się goi, odrasta, oczyszcza się i scala, dominuje nad tym, co obumiera, niszczeje i się rozpada."
                       Zuzanna Orlińska "Sonka. Zmierzch Jagiełły" sr. 363

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu M.

poniedziałek, 16 czerwca 2025

(63/25). POTĘPIONE

 
    Autor: Agata Kabza- Papuga

    Wydawnictwo: SPARK sp. z o o.

    Gatunek: Fantasy

    Liczba stron: 540

    Data premiery: 22. 01. 2025

 *Google

    Agata Kabza- Papuga Absolwentka germanistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, licencjonowany przewodnik po Warszawie i Krakowie, właścicielka firmy. Urodziła się i wychowała w Łasku. Mieszka w malowniczej mazowieckiej wsi wraz z rodziną, psem i kotami. Dzięki pasji dopisania przenosi czytelników w świat pełen przygód, tajemnic i magii, zachęcając młodych odbiorców do odkrywania nowych rzeczywistości. 
(Źródło: Okładka książki)

    Cztery Medaliony, mityczna Granica i przerażające dziedzictwo…
Marysia Chotecka mieszka w podwarszawskiej Podkowie i wiedzie pozornie normalne życie. Jest jednak wycofana i nieufna w stosunku do rówieśników, którzy nie potrafią zrozumieć jej mrocznych rysunków. Mar tworzy nietypowe szkice, ponieważ od lat widzi w snach Uśpionych – postacie, które przychodzą do niej i zdają się oczekiwać pomocy. Nastolatka próbuje zrozumieć ten niepokojący dar, nie przypuszcza jednak, że tragedia, której przed pięciu laty była świadkiem, stanie się kluczem do rozwiązania tajemnicy.
W cieniu traumatycznych wspomnień o Julce – młodszej siostrze kolegi z klasy, która odebrała sobie życie – Marysia odkrywa, że nie jest jedyną, która mierzy się z koszmarami. Wojtek Starski, obarczony odpowiedzialnością za rodzinę po śmierci siostry i zaginięciu ojca, staje się jej sojusznikiem w walce z siłami, które wymykają się racjonalnemu rozumowi.
Gdy na jaw wychodzi istnienie czterech Medalionów, które łączą losy kobiet z różnych rodzin i prowadzą je ku Bieszczadom, historia nabiera przerażającego tempa. Medaliony- pamiątki rodzinne, a może przeklęte artefakty- dążą do połączenia, przyciągając swoje właścicielki ku mitycznej Granicy światów. Wszystkie tropy prowadzą do cerkwi w opuszczonej wsi- Łopience- miejsca, gdzie przeszłość splata się z teraźniejszością, a Granica między światami zdaje się wyjątkowa cienka. 
Czy Uśpieni naprawdę istnieją, czy są tylko wytworem chorej wyobraźni? Jaką rolę w tej opowieści odegra Sophie, ekscentryczna psychiatra lecząca kobiety dotknięte koszmarami? I kto jeszcze musi zginąć, by powstrzymać przerażającą przepowiednię?
"Potępione" to opowieść o przekleństwie dziedzictwa, sile przyjaźni i walce o prawdę, która może przynieść wybawienie lub ostateczne zatracenie. Trzymająca w napięciu od pierwszych stron historia łączy w sobie elementy thrillera, dramatu rodzinnego i pełnego tajemnic fantasy.
Czy odważysz się wkroczyć na Granicę światów?
(Opis wydawcy. Źródło: Okładka książki)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z fantastycznym debiutem, który skradł moje serce od pierwszych stron i choć końcówka trochę mi się rozjechała, spędziłam z tą historią naprawdę bardzo fajny i intrygujący czas. Pochłonęła mnie ta powieść od pierwszej strony i naprawdę trudno uwierzyć, że jest to debiut. Kocham tak udane debiuty!
Nie będę opisywać ponownie fabuły, bo opis wydawcy już naprawdę wiele zdradza, a nie chciałabym odbierać Wam przyjemności z odkrywania tej historii. Od siebie dodam tylko tyle, żebyście byli przygotowani na prawdziwą jazdę bez trzymanki, bo dzieje się tu tyle, że głowa mała, nic tu nie jest oczywiste, a każdy kolejny szczegół, który mogłabym przez przypadek zdradzić, łączy się z innymi, tworząc zawiłą całość, którą trudno opisać w kilku zdaniach. 

Naprawdę jestem pod wrażeniem tej powieści. Agata Kabza- Papuga stworzyła wspaniałą, niemal idealną i zarazem bardzo klasyczną opowieść fantasy, w której nie zabrakło walki między dobrem a złem, szczypty magii, przenikania światów, misternie utkanej intrygi, mnóstwa tajemnic, a także rodzących się uczuć, jak i rzeczy chyba w tym przypadku wydawałoby się najważniejszej - doskonałego podkreślenia, czym jest prawdziwa lojalność  i przyjaźń, która pokonuje wszystkie przeszkody w tym także śmierć.
Jestem pod wrażeniem powieści, w której świat Uśpionych ma wpływ na realne życie, zwyczajnych ludzi, przenika go, kieruje się swoim "widzimisię" nie zważając na to, jakie pociągnie za sobą konsekwencje. Jestem pod wrażeniem powieści, w której nic nie jest oczywiste, a dobro nie zawsze jest dobre i taka sama sytuacja ma się ze złem. Ludzie tu noszą różne maski, podają się za przyjaciół, choć grają w swą własną niezbyt czystą grę.
Jest to historia, która autentycznie zachwyca, porywa i zaskakuje od pierwszych stron, a im dalej zagłębiamy się w fabułę, tym bardziej staje się ona ciekawsza, bardziej intrygująca i podsycająca niepokój o dalsze losy postaci. Zmusza ona do refleksji nad tym jak bardzo jesteśmy podatni na manipulację, jak łatwo jest wmówić drugiemu człowiekowi, wszystko to, co chcemy, nie ponosząc za to odpowiedzialności, jak łatwo jest zniszczyć jego zdrowie nie tylko fizyczne, ale i psychiczne.
Trudno jest również nie docenić tego, z jak wielkim rozmachem została ta historia napisana, tego jak bardzo jest epicka, tego, że mamy do czynienia tu z tak wieloma tajemnicami, które domagają się ujrzenia światła dziennego, intrygami, kłamstwami, gdzie pojawia się mnóstwo postaci, miejsc i spektakularnych wydarzeń.

Sam styl Autorki jest płynny i bardzo przyjemny. Fabuła to genialny splot wydarzeń i postaci, po mistrzowsku zostały rozmieszczone punkty zwrotne, są one momentami bardzo mroczne i tajemnicze, ciekawe i bardzo, bardzo zaskakujące. 
Postacie są wybornie napisane, każda z nich to indywiduum, nie ma tu nikogo, kto jest nudny lub robi tylko za przysłowiowe tło. Każda z nich obdarzona jest unikatowymi cechami, przez co nie zlewa się z otoczeniem, jest wyrazista i niepowtarzalna.
Autorka prowadzi nas przez tę historię za rękę, ale pokazuje palcem, wydawałoby się początkowo nieistotne szczegóły, które sprawiają, że wyciągamy swoje wnioski, angażujemy się w tę historię całym sobą, a ona sama staje się intrygująca i niezwykle wciągająca. Żałuję tylko, że końcówka w kulminacyjnym momencie się rozjechała, i pogubiłam się kto, jest kim, i nawet powrót do wcześniejszych stron, nie wyjaśnił mi, co się właśnie w tym kulminacyjnym momencie stało. Mam nadzieję, że jest to nijako wprowadzenie do dalszej części. Jeśli tak, będę z wielką niecierpliwością wyglądać kolejnego tomu.
Książka liczy ponad 540 stron, ale śmiało można napisać, że cechuje ją ład, porządek i dbałość o każdy szczegół, to też sprawia, że bardzo lekko i z wielką przyjemnością poznajemy tę historię, stając się tym samym jej częścią. 
Tak jak napisałam wyżej książka jest niezwykła, chce się ją czytać bez końca, nie chce się jej odkładać. Ja jestem kupiona absolutnie i mam nadzieję, że trafi ona do bardzo szerokiego grona odbiorców, czego życzę Autorce z całego serca.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak, to jedna z lepszych książek fantasy, które przeczytałam w tym roku. Niesie w sobie uniwersalne prawdy i wartości, dlatego tez każdy w niej się odnajdzie, każdy znajdzie coś dla siebie i gwarantuję, że dla każdego będzie to coś zupełnie innego.

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Grupie Marketingowej Heaven PR. 

sobota, 14 czerwca 2025

(62/25). ŚWIAT JEST ŻADEN

 
                             **PATRONAT MEDIALNY/ RECENZJA PATRONACKA**

    Autor: Piotr Witold Lech

    Wydawnictwo: Bibliotekarium

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 252

    Data premiery: 01. 05. 2025

 *Google

    Piotr Witold Lech brak informacji

    Historia obyczajowa (pozornie) o Łukaszu, pisarzu, któremu nie bardzo układa się w życiu: ścigają go windykatorzy, których zbywa chandlerowskim dowcipem i podstępem; miewa potworne kłopoty z kobietami; nawiedzają go dziwne wspomnienia traumy z tym wszystkim związane niekorzystnie odbijają się na stanie jego zdrowia. Jako człowiek poszukujący pewnej regularności w świecie go otaczającym, zaczyna podejrzewać rzeczywistość o wrogie wobec niego nastawienie. Zaczyna kombinować, co jest nie tak z tym światem?
Pytanie to daje Piotrowi Witoldowi Lechowi asumpt do bardzo interesujących rozważań filozoficzno-egzystencjalnych. Skoro bowiem jego bohater czuje się botem (popychanym przez przeróżne otaczające go źródła energii do działania przede wszystkim kobiety) funkcjonującym w grze fabularnej, to jaki jest jego stopień świadomości? Ile ma swobody w swych poczynaniach? Czy jego życie nie jest całkowicie zdeterminowane? Oczywiście przekłada się to natychmiast na sferę innych niepokojących pytań analogicznych, a dotyczących rzeczywistości nas otaczającej.
Jacek Sobota, pisarz, publicysta, filozof
(Opis wydawcy. Źródło: Okładka książki)

    Dzień dobry serdeczne! Dziś przychodzę do Was z powieścią mocno nietypową, wymykającą się wszystkim konwenansom, która w  niekonwencjonalny sposób łączy ze sobą powieść obyczajową z filozoficznymi zagadnieniami, które wchodzą w myśli i zmuszają do poszukiwania odpowiedzi na pytanie: Czy świat jest taki, jak nam się wydaje, że go widzimy? Czy żyjemy w symulacji, a może wcale nie istniejemy? Czy to prawda, czy to fałsz? A jeśli fałsz, to gdzie leży prawda?
Przed takimi (i wieloma innymi) pytaniami staje Łukasz- nasz główny bohater, który zaczyna dostrzegać, że świat wokół niego robi się "dziwny" i niekorzystnie do niego nastawiony. Mężczyzna jest pisarzem, któremu życie niespecjalnie się układa, a do tego kłopoty ze zdrowiem i... kobietami, sprawiają, że rzeczywistość miesza się z fikcją tworzonej przez niego historii, problemy egzystencjonalne prowadzą do zaskakujących zwrotów, granica się zaciera i odsłania krok po kroku trudną prawdę... a może tylko tak Łukaszowi się wydaje, a on sam popada w obłęd? Może sam choruje i ta choroba nabiera tempa, a leczenie nie przynosi skutku? 

Jestem przekonana, że każdy, kto weźmie tę książkę w dłonie i przeczyta, odbierze ją zupełnie inaczej, wysnuje zupełnie inne wnioski i zwróci uwagę na zupełnie inne zagadnienia, ale każdy potwierdzi, że "Świat jest żaden" to książka mocno nietypowa, bardzo tajemnicza, refleksyjna i zmuszająca do poszukiwania odpowiedzi. Do tego wiele nawiązań do duchowych przewodników i wybitnych naukowców takich jak: De Mello, Hawkins, Osho czy Tolle, pobudzą ciekawość, zachęcą do szukania i odkrywania nie tylko istoty swojego jestestwa, ale i tego co nas otacza, ale na co dzień tego nie dostrzegamy, lub nie chcemy widzieć.
Podkreślić jednak trzeba, że nie jest to historia czysto filozoficzna, jest to historia, w której strach przeplata się z nadzieją, tęsknota i niepewność dnia jutrzejszego z radością jednej chwili, a śmierć nieustannie walczy z wolą życia.
Jest to także zwrócenie uwagi na problem depresji i tego jak ludzie chorujący na nią, muszą walczyć z nią każdego dnia, że jest to walka pełna zniechęcenia, potknięć i dołków, a posiadanie oddanych ludzi wokół jest olbrzymią wartością, która nie jednokrotnie może uratować nam życie. Jest to bardzo ważny głos w tym temacie, bo nadal w naszym kraju zdecydowanie za mało się mówi o tej chorobie i jej następstwach. 

Jest to jedna z tych książek, które niesamowicie trudno jest zamknąć w sztywnych ramach i jednoznacznie ocenić. Nawet w kilka dni po skończeniu lektury czuje się totalny mętlik w głowie i nadal nie wie się jak ubrać w słowa te emocje i refleksje, które się czuje. Jest to trudna historia, którą trzeba czytać w skupieniu, by uchwycić jej przesłanie, trzeba dać jej czas, by wybrzmiała całą mocą.
Akcja nie dzieje się szybko, ale jej zakończenie zostaje w głowie na długo. 
Genialnie Autor ułożył tę fabułę.

Jestem autentycznie szczęśliwa, że mogłam objąć tę książkę patronatem medialnym. Jest ona naprawdę wyjątkowa, i choć minęło już trochę czasu od momentu, w którym skończyłam ją czytać, nie potrafię wyzwolić się spod jej uroku. 
Ciągle mam ją w myślach i nie potrafię jej wyrzucić z głowy, a to już naprawdę wiele znaczy. Autorowi gratuluję tak niezwykłej i intrygującej historii, a Was zachęcam do sięgnięcia po tę powieść, bo kryje się tu niezwykła i zaskakująca moc!

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jest to dokładnie przemyślana historia człowieka, który próbuje zrozumieć to, co wydaje się niezrozumiałe. 

POLECAM...

"Świadomość, świadomość, świadomość i jeszcze raz świadomość… – lektor powtarzał słowa De Mello. Odetchnąłem kilka razy i zdjąłem słuchawki. 
Otoczyła mnie cisza.
Przez chwilę wydało mi się, że straciłem słuch. Nie dochodziły mnie żadne dźwięki. Stałem i nasłuchiwałem. Dopiero po kilkunastu sekundach usłyszałem pierwsze, odległe krakanie wron, docierające z pobliskiego parku. Z każdą kolejną chwilą słuch powracał, ale działo się to niepokojąco wolno. Najpierw do krakania dołączyło skrzypienie drzew, potem głosy bawiących się w parku dzieci, aż w końcu charakterystyczny szum odległej ulicy – dźwięki tramwajów, warkot silników, niedookreślony zgiełk. Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że my, ludzie, nigdy nie doświadczamy ciszy. Ciszą jest dla nas słabo docierający do uszu, nieustanny dźwięk życia."
                           - Piotr Witold Lech "Świat jest żaden" str. 13

Za egzemplarz recenzyjny oraz możliwość patronowania tej niezwykłej historii serdecznie dziękuję Autorowi, oraz Wydawnictwu Bibliotekarium.

czwartek, 12 czerwca 2025

(61/25).POŁĄCZENI PRZEZ MIŁOŚĆ PODZIELENI PRZEZ WIARĘ. HISTORIA ELŻBIETY I FELIKSA LESEUR

 
    Autor: Bernadette Chovelon

    Tytuł oryginału: Elisabeth et Felix Leseur. Itineraire spirituel d'un couple Editions Artage

    Tłumaczenie: Katarzyna Kamińska

    Wydawnictwo: Wydawnictwo M.

    Gatunek: Biografia

    Liczba stron: 384

    Data premiery: 15. 04. 2024 (na rynku polskim)

 *Google

    Bernadette Chovelon francuska doktor literatury i filozofka specjalizująca się w psychologii i duchowości małżeńskiej, autorka licznych biografii znanych postaci.
(Źródło: Okładka książki)

    Elżbieta i Feliks Leseur żyli we Francji na przełomie XIX i XX wieku. Łączyło ich zamiłowanie do podróży, doskonale rozumieli się na poziomie intelektualnym i kulturalnym. Kochali się bardzo, ale jedna kwestia ich dzieliła: Elżbieta była osobą głęboko wierzącą, zaś Feliks, który obracał się w politycznym środowisku francuskich antyklerykałów, był ateistą wrogo nastawionym wobec wszystkiego, co miało związek z religią. Małżeństwo, jakich wiele? A jednak finał zaskakuje- on wstąpił do dominikanów, a ona jest kandydatką na ołtarze.

Ta doskonale opracowana biografia jest nie tylko zapisem niezwykłej historii tych dwojga, ale też opowieścią o sile własnych przekonań, wzajemnym towarzyszeniu, wytrwałości w modlitwie, cichej walce o nawrócenie oraz szacunku dla wolności drugiego człowieka. W swych licznych pismach, po raz pierwszy zaprezentowanych w niniejszej książce, małżonkowie Elżbieta i Feliks dają świadectwo zadziwiającej i mądrej drogi, która przeszli; miłości, która wzrasta pomimo różnic i cierpień każdego z nich.
(Opis wydawcy. Źródło: Okładka książki)

    Dzień dobry serdeczne! Kilka dni temu pisałam Wam o książce "Milcząca dusza. Dzienniki Elżbiety Leseur", która wywarła na mnie olbrzymie wrażenie i sprawiła, że na wiele spraw spojrzałam pod innym kątem, a dziś przychodzę do Was z biografią, z pewnego rodzaju uzupełnieniem, w którym jeszcze bliżej poznamy oboje małżonków i jeszcze celniej zaobserwujemy ich niezwykle trudną drogę do pojednania z Bogiem- szczególnie mam tu na myśli Feliksa, który przez wiele lat deklarował się jako ateista, ale i aktywnie dążył do zniszczenia wiary swej małżonki. Podziwiałam nieustannie Elżbietę za jej hart ducha, wiarę i to, że nigdy się nie poddała, parła do przodu z podniesioną głową, mądra i wspierająca, wyprzedzająca w wielu aspektach swe czasy...
Na kartach powieści przewija się cała plejada autentycznych postaci, które miały wpływ na ugruntowanie poglądów. Tworzą one tło dla małżeństwa Leseur, ale dają także świadectwo tego, jak ludzie byli (i nadal są) podzieleni w sprawach wiary i światopoglądu.
Małżonkowie niejednokrotnie dają świadectwo trudnej drogi wspólnego życia, ale także miłości, która przetrwała pomimo różnic i cierpień, które raz po raz na nich spadały. Mimo trudności i niezgodności co do wiary Elżbiety nadal darzyli się olbrzymim szacunkiem i tolerancją, co wzbudza mój nieustanny podziw i jest jasnym wskaźnikiem tego jak powinno wyglądać małżeństwo oparte na tych fundamentach.
"Połączeni przez miłość..." to książka poruszająca najczulsze struny i momentami rozdzierająca serce na tysiące kawałków. Pełna jest ona cierpienia, nieutulonej tęsknoty, na szczęście dla równowagi także pięknej wielowymiarowej miłości, która jest tuż obok...mimo wszystko. Ból i nadzieja. Cierpienie i wiara. Zniechęcenie i walka. Miłość i... strata. Gra przeciwieństw, w której w moim odczuciu nie ma zwycięzców. 
Czyta się ją z wielkimi emocjami, momentami z całkowitym niezrozumieniem dla sytuacji i postępowania poszczególnych osób, wzruszeniem, łzami w oczach. Historia małżeństwa Leseur pokrzepia, otula, pociesza i daje nadzieję każdemu, kto tej nadziei poszukuje, zachęcając do refleksji nad własnym życiem, wskazując drogę, pocieszając, ale i zachęcając do zmian.

Książkę czyta się doskonale, napisana bardzo ładnym i przystępnym językiem. Autorka pisze w taki sposób, że trudno jest ją odłożyć na bok, wciąga od pierwszej strony, pozwalając wraz z bohaterami przeżywać ich rozterki, wzloty i upadki. Mnóstwo emocji mi towarzyszyło przy lekturze, niejednokrotnie pojawiło się olbrzymie wzruszenie. Szczególnie ostatnie lata Feliksa niezwykle mnie poruszyły, wywołały zaskoczenie, ale i podziw.
Bardzo się cieszę, że mogłam poznać tę historię, wyjaśniła mi ona wiele wątpliwości, które narodziły się po lekturze "Milczącej duszy. Dzienników...". 
Chciałabym, żeby po tę książkę sięgnęło szerokie grono czytelników i by nie byli to sami katolicy. Historia Elżbiety i Feliksa, naprawdę poszerza horyzonty. 

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To nie tylko świadectwo wiary i przemiany, ale przede wszystkim historia małżeństwa, które mimo wielu przeciwieństw trwało zawsze razem darząc się olbrzymim szacunkiem i miłością. 

POLECAM...

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuje Wydawnictwu M.