Autor: Marta Giziewicz
Wydawnictwo: Oficynka
Gatunek: Kryminał
Liczba stron: 416
Data premiery: 01. 01. 2022 (wydanie II)
Marta Giziewicz studiowała archeologię i historię, ma sentyment do staroci, zakurzonych miejsc i budynków z przeszłością. W wolnych chwilach, których nie spędza na pisaniu powieści, lubi malować, czytać i oglądać filmy.
(Źródło: Okładka książki)
Niewyjaśnione zjawiska, obrzędy wampiryczne i morderstwa
Warszawa, połowa XIX wieku. W tajemniczych okolicznościach ginie kobieta. Szybko się okazuje, że takich zagadkowych śmierci jest więcej, a w mieście najprawdopodobniej grasuje seryjny morderca. Jego śladem niestrudzenie podąża detektyw Konrad Masternowicz, któremu pomaga wyemancypowana panna Weronika Duchowna.
Stare dokumenty, różne relacje, zaskakujące zeznania i nieoczywiste tropy. „Kareta” to pierwszy tom kryminalnej serii Przypadki Konrada Masternowicza.
(Opis wydawcy).
Marta Giziewicz stworzyła tajemniczy i wciągający kryminał, którego akcja dzieje się w połowie XIX wieku.
Zabiera nas w nim w mroczną podróż po warszawskich ulicach, przy okazji świetnie oddając klimat XIX-wiecznej Warszawy, jej elit i rozwarstwienia społecznego. Autorka dobitnie pokazuje nastroje panujące wśród mieszkańców, uwypukla ich bolączki i rodzące się napięcia na linii polsko- rosyjskiej. Zwraca uwagę, jak niewiele trzeba, by którejś ze stron danego konfliktu puściły nerwy, ale także to, że możliwa jest mocna głęboka męska przyjaźń, taka, jaka narodziła się między Masternowiczem a Duchownym.
Na szczególną uwagę moim zdaniem zasługuje postać Weroniki Duchownej. Naprawdę podziwiałam ją za hart ducha i przeciwstawianie się ogólnie przyjętym normom społecznym, które traktowały kobiety jak nic niewarte ozdoby mężczyzny lub "urządzenia" w gospodarstwie domowym. Autorka naprawdę dobitnie pokazała jej charakter.
Wyraziste i ciekawe postacie zarówno pierwsze jak i drugoplanowe, naturalne dialogi, wciągająca intryga, wartka akcja, opisy zachowań i strojów (itp.)... to wszytko sprawia, że powieść czyta się bardzo dobrze i nie chce się jej odłożyć na bok przed rozwiązaniem wszystkich zaskakujących tajemnic. Autorka bardzo zadbała o szczegóły i logicznie poprowadziła wszystkie wątki. Zaskakiwała w najmniej spodziewanych momentach, potrafiła wywołać "gęsią skórkę" w trakcie lektury.
Na olbrzymi plus zasługuje wplątanie w fabułę wielu wierzeń i przesądów dotyczących wampiryzmu, stosunku do śmierci, i traktowania ciała "podejrzewanego" o powrót z zaświatów. Nadają one niesamowitego kolorytu całej powieści.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Marty i po lekturze "Karety" mam wielką ochotę sięgnąć po więcej.
Jestem zauroczona stylem Autorki i jeśli pozostałe książki są utrzymane w podobnym tonie, będę zachwycona.
Czy polecam?
Polecam serdecznie. Jest intrygująco, wciągająco i mroczne. Autorka w mistrzowski sposób buduje napięcie, a ostateczna prawda nie jest taka oczywista, jak się z początku wydawało.
POLECAM...
"Dopiero kiedy wróciłem na ulice miasta, znów gwarne i zatłoczone przy kramach, radość uleciała z mojego serca. Oto przede mną stało dwóch strażników próbujących zbudzić człowieka, który siedział pod ścianą drewniaka, skulony, okryty śniegiem zaledwie dzisiejszym. Mężczyzna miał rumianą twarz, włosy wystające spod czapki powiewały na wietrze, ubranie liche, nasiąknięte wilgocią, śmierdzące odchodami ludzkimi i zwierzęcymi. Śmierć musiała nastąpić bardzo niedawno, zważywszy na ciepłotę ciała, które zdołało stopić pewną warstwę osiadającego na ubraniu śniegu. Wokół zatrzymało się kilku wytwornych jegomości, którzy wykręcali się od brzydkiego widoku, zasłaniali nosy, gdyż drażnił ich smród zaniedbanego ciała i fekaliów."
- Marta Giziewicz "Kareta" str.176
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Oficynka.