czwartek, 31 marca 2022

(19/22). PRZEPUSTKA DO MĘSKOŚCI (Cykl z komisarzem Przygodnym. Tom III)

 
      Autor: Paweł Pollak

    Wydawnictwo: Oficynka

    Gatunek: Kryminał

    Liczba stron: 358

    Data premiery: 29. 07. 2021

 
 *Google

    

    Paweł Pollak- pisarz i tłumacz literatury szwedzkiej, autor między innymi "Niepełnych", "Kanalii" oraz cyklu powieści kryminalnych o komisarzu Marku Przygodnym.
(Źródło: Okładka książki).

   Kolejny dzień, kolejne morderstwo. Praca gliniarza nigdy się nie kończy.
W jednej z dzielnic Wrocławia dochodzi do makabrycznego morderstwa. Komisarz Marek Przygodny podejmuje śledztwo, licząc na szybkie złapanie sprawcy. Niestety, z dnia na dzień dochodzenie coraz bardziej się gmatwa…
„Przepustka do męskości” to trzeci tom serii o Marku Przygodnym, wrocławskim policjancie, który doskonale zdaje sobie sprawę, że życie to nie film i nie ma w nim happy endów.
(Opis wydawcy)

     Przyszła pora by napisać kilka słów o trzeciej i ostatniej części cyklu  komisarzu Przygodnym.
Jak dla mnie jest to najlepszy i najciekawszy i "najbardziej normalny" tom ze wszystkich. Nawet Kuriata przeszedł jakąś metamorfozę i już mnie tak nie drażni jak na początku, a na duet posterunkowych, ze względu na swoje nerwy, przestałam zwracać jakąkolwiek uwagę. 

Tym razem komisarz mierzy się zabójstwem kobiety i postrzeleniem jej męża. Śledztwo posuwa się mozolnie, a fakt, że Przygodny jest zakochany, wcale mu nie pomaga. Śledczy ciągle myśli o swej nowej dziewczynie (w wieku własnej córki) i obawia się konfrontacji z byłą żoną. Prosi córkę o pomoc.
Kiedy na lotnisku zostają ujawnione kolejne zwłoki, początkowo wydaje się, że te dwie sprawy są niepołączone, jednak na śledczych czeka spora niespodzianka... Jaki związek ze sprawami ma lokalna gazeta i jak wpłynie ona na śledztwo? Czy pomoże, a może wręcz przeciwnie tylko będzie szkodzić? Czy za odpowiednią cenę można wszystko kupić?
Tego już nie napiszę, ale zdradzę Wam, że w końcu zostałam pozytywnie zaskoczona.

Pomysł na sprawę kryminalną (tak jaki w poprzednich częściach) jak zawsze trafiony i świetnie poprowadzony. Zdecydowanie to najmocniejsza strona wszystkich trzech części a tutaj to prawdziwa bomba. 
Nie spodziewałam się, że autor wpadnie na tak brutalny pomysł. Nadal jednak przeszkadzały mi za mocno akcentowane wątki stricte "prywatne" i rozważania typu "co by było gdyby".
Akcja dzieje się dość wolno, ale w odpowiednim momencie potrafi tak zaskoczyć, że kilka razy łapałam się na tym, że zastanawiałam się, czy nadal czytam tę samą książkę. Wciąga i intryguje, choć mordercę poznajemy bardzo szybko, nie wpływa to na zainteresowanie rozwiązaniem sprawy, bo trudno odkryć i zrozumieć motywy, które nim kierują. A gdy już się wszystko poukłada, zaskoczenie sięga zenitu
Zdecydowanie tą część czyta się najszybciej i najlepiej, ratuje ona cały cykl.

    Czy polecam?
Mnie ten cykl nie zachwycił i nie porwał jakoś znacząco, ale ta część jest naprawdę świetna.

"Okazuje się, że w więzieniu nie tylko nic m nie grozi, ale darzą mnie tam szacunkiem. Jestem kimś, kto zrobił coś heroicznego. Byłem ciamajdą i pantoflarzem i nagle ten ciamajda zdobywa się na prawdziwie męski czyn. Z którego przecież ma prawo być dumny. Może nie w świecie aksamitnych reguł, ale w świeci, gdzie w cenie jest męski honor. Pomściłem swoją córkę. Każdy kochający ojciec, któremu zabito dziecko, chciałby osobiście zastrzelić mordercę. Ja się na to zdobyłem. A teraz chce mi pan odebrać tę moją przepustkę do męskości, mówiąc, że strzał padł przypadkiem. Nigdy w życiu na to nie pozwolę."
                                 - Paweł Pollak "Przepustka do męskości" str. 347

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Oficynka.

poniedziałek, 28 marca 2022

(18/22). SANATORIUM CUDÓW

                             
                            ** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY**



    Autor: Izabella Agaczewska*

    Ilustracje: Iwona Pastuszka- Vedral

    Wydawnictwo: Selfpublishing

    Gatunek: Dla dzieci, Młodzieżowa

    Liczba stron: 60

    Data premiery: 28. 02. 2022

 
 *Google

    Izabella Agaczewska* (pseudonim Agnieszki Imiołek) - to rodowita krakowianka. Jest oligofrenopedagogiem, wraz z uczniami z niepełnosprawnością intelektualną tworzy spektakle teatralne i filmy fabularne. Zapalona podróżniczka uwielbia eskapady rowerowe i piesze wędrówki. Jej pierwszą miłością były i są książki. Jest autorką dwóch powieści obyczajowych: "Aleja cichych szeptów" oraz "Poduszka na parapecie". Od kilku lat publikuje na blogu "Opowiadania na jeden kęs". To krótkie, zabawne, czasem refleksyjne, a niekiedy wzruszające historie. W planach ma kolejną książeczkę dla dzieci, której bohaterowie będą musieli rozwikłać zagadkę- kto nocą straszy w wieżowcu i nie daje spać sąsiadom?
(Źródło: Okładka książki).

    Aleksander to dziewięcioletni chłopiec, który nagle przestał mówić. Przyjeżdża do sanatorium, by odzyskać głos. To bardzo nieprzyjazne miejsce. Bohater nie jest tam szczęśliwy. Trafia do grupy dzieci z różnymi niepełnosprawnościami. Ismenka, Leopold i Ksawery - każdy z nich jest wyjątkowy. I choć Normalsi, jak i personel sanatorium, używają wobec nich obraźliwej nazwy Dziwolągi, nie zrażają się tym. Są dziećmi, które muszą stawić czoła trudnej rzeczywistości, ale walczą z całych sił. Choć mają problem z mówieniem, poruszaniem się, myśleniem… Jednak jest coś, co sprawia, że nie poddają się. Więcej nie zdradzę, ale z pewnością małym bohaterom przyjdzie z pomocą nowa opiekunka. Pani Konstancja sprawi, że w Sanatorium zaczną się dziać cuda!
Książka jest dedykowana dzieciom, ale i dorosły czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie. Mam nadzieję, że przesłanie płynące z lektury zmieni niejedno serce.
Cudne ilustracje wykonała Iwona Pastuszka – Vedral, a za projekt okładki odpowiada Łukasz
Białek.
(Źródło: Opis autorski)

"Część marzeń niemożliwa jest do spełnienia, bo dzieją się w miejscu, do którego rzeczywistość nie ma wstępu."
                                                               - John Brown

        Bariery, jakie stawia przed dzieckiem niepełnosprawność, dla osób postronnych nie zawsze są zrozumiałe, a chore dziecko nie zawsze potrafi wyrazić swoje uczucia emocje i podstawowe potrzeby. Właśnie o potrzebie zrozumienia i akceptacji opowiada "Sanatorium cudów". 
Jest to książeczka edukacyjno- terapeutyczna, która pokazuje, dzieciom, że każdy z nas jest inny i może cierpieć z powodu choroby, której na pierwszy "rzut oka" nie widać, ale pomimo tego nie umniejsza to jej "ważności". 
Po tę historię powinien sięgnąć również każdy dorosły czytelnik, bo może ona stać się doskonałym zalążkiem wielu cennych rozmów z naszymi pociechami. Pozwoli ona poruszyć w rozmowie takie tematy jak: akceptacja, zrozumienie, otwartość na "inność", empatia i współczucie. Jestem pewna, że wielu z nas, dorosłych, odda się refleksji i być może inaczej spojrzy na świat, w którym żyją niepełnosprawni.
Autorka pięknie pisze o prawdziwej i szczerej przyjaźni, o nadziei i marzeniach. Pokazuje, jak ważne są marzenia... bo w nich możemy być tym, kim tylko sobie wymarzymy, gdzie nie ma chorób i bólu, a niemożliwe nie istnieje. Przyznaję... niejednokrotnie mnie ta historia wzruszyła i nie mogłam opanować łez... 

Jako że mój syn nie czyta samodzielnie, robię to za niego- Tymuś za to uwielbia różnego rodzaju kolorowe obrazki, mocne kontrasty, "śliski" papier, po którym można sunąć dłonią, w którym odbija się światło latarki lub innego tego typu sprzętu. Niejednokrotnie już pisałam, że na takie "atrakcje" zwracam w książkach dla dzieci szczególną uwagę i w dużej mierze jest to wyznacznikiem czy taka książeczka znajdzie w naszym domu swoje miejsce.
Zastanawiacie się pewnie, dlaczego Wam o tym piszę? 
Ano dlatego, że "Sanatorium cudów" to książka idealna dla każdego dziecka, zarówno tego zdrowego jak i tego z głęboką niepełnosprawnością... każde z tych dzieci odnajdzie w niej coś dla siebie!
My poza treścią, odnaleźliśmy również doskonałe źródło codziennej rehabilitacji wzroku i dłoni.

Książeczka jest przepięknie wydana, wyraziste kolorowe obrazki, czytelny tekst,  nie znajdziemy w tej pozycji chaosu i dość częstego u innych autorów tego rodzaju książeczek, rozgardiaszu. Całość tworzy spójną i bardzo ciekawą całość
Doskonałym pomysłem jest umieszczenie na końcu opowieści słowniczka trudniejszych wyrazów. Będzie to dużym uproszczeniem dla rodziców, a zarazem podpowiedzią jak wytłumaczyć dziecku co to jest: mutyzm, emigracja, ewenment. Podpowie także, z jakimi trudnościami borykają się chorzy na autyzm, dziecięce porażenie mózgowe czy zespół downa.

Bardzo się cieszę, że ta książka została wydana i jestem niesamowicie dumna, że mogłam ją objąć swoim patronatem- jest to dla mnie olbrzymi zaszczyt. Na okładce znajdziecie również moją rekomendację. Szczerze wierzę, że zachęci Was ona do sięgnięcia po historię małego chłopca, który przestaje mówić i zostanie z Wami na dłuższy czas. 

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Bardzo mądra, wartościowa książka. Jak zaznaczyłam wyżej... Każde dziecko w jakiś sposób zostanie nią oczarowane, a i dorosły wyciągnie z niej wiele wniosków.

POLECAM...

„Są książki, obok których nie da się przejść obojętnie! Wywołują w czytelniku emocje, z jakimi na co dzień rzadko się stykamy. Powodują, że przypominamy sobie o takich wartościach jak zrozumienie, otwartość na drugiego człowieka czy współczucie. Sanatorium Cudów to idealna pozycja, by pokazać te uczucia naszym dzieciom i nauczyć je tolerancji i szacunku. Uświadomić, że nie każda niepełnosprawność jest widoczna”. (Kilka słów mojej rekomendacji)

"Wiem, że mama przywiozła mnie „Tu” dla mojego dobra, żebym wyzdrowiał. W naszej małej miejscowości nikt nie potrafił mi pomóc. Ani mądry lekarz, ani miła pielęgniarka, ani psycholog z ogromnymi okularami, ani nauczycielka, ani bibliotekarka, którą bardzo lubiłem, ani sklepowa, co o różnych chorobach słyszała, ani znachorka, lecząca świecami, ani nawet pani dyrektor, która znana jest z tego, że każdy jej wszystko wyśpiewa, gdy weźmie go w krzyżowy ogień pytań. Jednak niczego nie wyśpiewałem, chociaż bardzo chciałem. Ja po prostu zaniemówiłem. Nagle przestałem mówić. Mutyzm – orzekł profesor w szpitalu i bezradnie rozłożył ręce. Zalecił dużo spokoju i nakazał wyjazd do sanatorium. I tak znalazłem się w tym ogromniastym, przytłaczającym domiszczu, pośród pustkowia, na całkowitym odludziu. I jak nie mówiłem, tak nadal nie mówię."
                                   - Izabella Agaczewska "Sanatorium cudów" str. 5

Za możliwość przeczytania książki i objęcia jej patronatem medialnym serdecznie dziękuję autorce.

(17/22). WYSZEDŁ Z DOMU I NIE WRÓCIŁ (Wydanie II)

 
    Autor: Iwona Mejza

    Wydawnictwo: Oficynka

    Gatunek: Kryminał

    Liczba stron: 242

    Data premiery: 2022 (wydanie II)

 
 *Google

    Iwona Mejza- – autorka komedii kryminalnych "Wszystkie grzechy nieboszczyka" oraz "Przepis na zbrodnię", współautorka powieści "Oświęcim Praga" i antologii "Kryminalna 13". Współtwórczyni projektów propagujących historię rodzinnego miasta. Autorka scenariusza literackiej gry miejskiej "Kryminalne zagadki Oświęcimia – Tajemnica Hotelu Herz". Z przekonania optymistka, dla której szklanka jest zawsze do połowy pełna, z zamiłowania ogrodniczka, przesadzi, dosadzi, przekopie. Uważa, że praca w ogrodzie sprzyja obmyślaniu fabuł kolejnych powieści. 
Prowadzi blog: www.inkella.blogspot.com
(Źródło: Okładka książki)

    Podwójny nieboszczyk? Czemu nie?
Komendą Powiatową w Oświęcimiu wstrząsa sensacyjna informacja o znalezieniu na cmentarzu parafialnym „podwójnego nieboszczyka”. Do rozwiązania sprawy przystępuje doborowa ekipa policjantów z komisarzem Sławomirem Ożegalskim na czele. 
Nie wiedzą, że tym samym rozpoczynają swoje najciekawsze dochodzenie, którego tropy doprowadzą ich do wydarzeń sprzed ponad dwudziestu lat.
(Opis wydawcy).

    Zaskoczyła mnie ta książka. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Mejzy, ale jest ono bardzo udane. Spodziewałam się mrocznego i ciężkiego klimatu, a dostałam całkiem fajny i lekki kryminał z mocno zarysowanymi wątkami obyczajowymi. Naprawdę dobrze się przy nim bawiłam.

Autorka doskonale buduje napięcie, podrzuca nowe tropy, które odkrywają głęboko ukryte tajemnice ludzi zamieszkujących Oświęcim- na pierwszy rzut oka, niemające nic wspólnego z główną osią powieści. Autorka doskonale oddała klimat małej miejscowości, w której każdy z każdym się zna lub jest w jakiś sposób spowinowacony. 
Pomysł na fabułę w moim odczuciu po prostu świetny, doskonale skonstruowany i poprowadzony, niezwykle intrygujący i pobudzający wyobraźnię. Zbudowana podczas lektury pewność kto jest drugim nieboszczykiem (pierwszy zostaje dość szybko zidentyfikowany) sypie się niczym domek z kart- co najmniej kilka razy. 
Autorka niczego nie zostawiła przypadkowi, a napięcie, które rośnie z każdą stroną, zmusiło mnie do nieodkładania książki do momentu rozwikłania zagadki, która sięga wiele lat wstecz. Zakończenie może przewidywalne, ale jednak dałam się podejść i zaskoczyć. Miesza i intryguje, nie pozwala na odłożenie książki aż do końca. Jedyne co mnie trochę irytowało, to to, że panowie policjanci dowiadywali się o wszystkim na samym końcu, ale z drugiej strony wprowadzało to pewien komiczny smaczek.
Bohaterowie są bardzo fajnie wykreowani, wzbudzają wiele emocji, potrafią niesamowicie rozbawić.
Dialogi są nie wymuszone, dostosowane do sytuacji, momentami bardzo zabawne (kilka razy parskłam niepohamowanym śmiechem), ale dzięki temu bardzo rozluźniają napięcie związane z główną osią historii.

Bardzo się cieszę, że "Wyszedł z domu i nie wrócił" trafiło w moje ręce. Z wielką ciekawością sięgnę po poprzednie książki autorki. Bardzo przypadł mi do gustu jej styl i lekkie pióro. Książka wciąga, buduje napięcie, ale i zaskakuje, czyta się ją szybko, choć początkowo może wydawać się inaczej. 

    Czy polecam?
Zdecydowanie, to ciekawa i wciągająca lektura na wieczór. Zagłębiając się w lekturę, przepadniecie w niej na kilka dobrych chwil.

"Komisarz Ożegalski stał przed sklepem jubilerskim i zastanawiał się, jak to było te dwadzieścia parę lat temu. Który z licznych oświęcimskich złotników prowadził w tamtych latach działalność, kto przetrwał, a kto zdążył ze trzy razy zmienić profil działalności? Kto żyje jeszcze, a kto umarł? Sam takich szczegółów nie pamiętał.[...] Co do jubilerów powinien zrobić wywiad, popytać. Abo lepiej niech Maciejak popyta. On ma dar wyciągania od ludzi wiadomości. Tak mimochodem, w czasie rozmowy o wszystkim i o niczym. Maciejak będzie najlepszy. Komisarz momentalnie poczuł ulgę, zrzucając na aspiranta ciężar rozmów z ludźmi."
                        - Iwona Mejza "Wyszedł z domu i nie wrócił' str. 72

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Oficynka.




    


niedziela, 27 marca 2022

(16/22). ZBYT KRÓTKIE SZCZĘŚCIE (Cykl z komisarzem Przygodnym. Tom II)

 
    Autor: Paweł Pollak

    Wydawnictwo: Oficynka

    Gatunek: Kryminał

    Liczba stron: 336

    Data premiery: 04. 08. 2021

 
 *Google

    Paweł Pollak- pisarz i tłumacz literatury szwedzkiej, autor między innymi "Niepełnych", "Kanalii" oraz cyklu powieści kryminalnych o komisarzu Marku Przygodnym.
(Źródło: Okładka książki).

    Uczciwy i potwornie zmęczony glina 
Śledztwo w sprawie zabójstwa pary licealistów toczy się mozolnie, brak podejrzanych, brak jednoznacznych tropów – zwykła policyjna codzienność, w której komisarzowi Przygodnemu coraz trudniej się odnaleźć. Wie jednak, że nie może się poddać. Nie on. Nie, kiedy morderca wciąż działa. 
"Zbyt krótkie szczęście" to drugi tom serii o Marku Przygodnym, wrocławskim policjancie, który doskonale zdaje sobie sprawę, że życie to nie film i nie ma w nim happy endów.
(Opis wydawcy)

    Choć po pierwszym tomie miałam bardzo mieszane uczucia, postanowiłam sprawdzić, jak potoczą się dalsze losy głównych postaci... 
Muszę przyznać, że ten tom bardziej przypadł mi do gustu, ale wpływ na to miał również fakt, że nauczona doświadczeniami poprzedniej części, podeszłam do tej historii z lekkim przymrużeniem oka- szczególnie na postacie Kuriaty i parę posterunkowych.

Podoba mi się przewodni wątek licealistów i ich tajemnice, które wychodzą na światło dzienne. Osoby, które są zamieszane w ich śmierć, naprawdę mocno musiały się napracować, by to ukryć. Zaskakujący, a zarazem dość mocno poruszający wydał mi się wątek bezdomnego koczującego pod szkołą. 
Autor w tym przypadku doskonale oddał ból złamanego serca samotności i pogodzenia się z losem i wyboru swojej dalszej życiowej drogi. Szkoda, że ta historia tak się skończyła. W tym przypadku byłam autentycznie poruszona.
Główny bohater nadal się nie ogarnął i jego filozoficzne podejście do życia, szczególnie swojego małżeństwa i być może nowego związku, dość mocno wpływa na toczące się śledztwo, a akcja przez to posuwa się dość mozolnie. 

Ogólnie jest lepiej niż poprzednio, przynajmniej nie chciałam rzucać książką po kątach i naprawdę jestem ciekawa, co wydarzy się w tomie trzecim.

    Czy polecam?
Tak naprawdę to nadal nie wiem. Dam Wam znać jak przeczytam ostatnią część.

"Zbliżył się do ofiar i poszukał wzrokiem otworów wlotowych po kulach, kierując się wcześniejszą informacją patologa, że oboje zostali zastrzeleni. [...] Odgłos wytłumionego strzału nie jest jednak znany przeciętnemu człowiekowi, więc musiała odchylić głowę, żeby ustalić, co usłyszała. W tym momencie pocisk trafił ją w czoło. Dostrzegł, że technicy przynajmniej co do kierunku, z którego nadszedł zabójca, tak samo ocenili sytuację, bo intensywnie szukali śladów na trawie."
                                 - Paweł Pollak "Zbyt krótkie szczęście" str. 16

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Oficynka. 

środa, 23 marca 2022

(15/22). SARA

 
    Autor: Kamil Prabucki

    Wydawnictwo:  Wymownie.pl

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 380 e-book

    Data premiery: 22. 03.2022

 
 *Google

    Kamil Prabucki- Urodzony w 1987 roku w niewielkim, ale jakże urokliwym Tczewie.
Z wykształcenia magister kulturoznawstwa o specjalizacji z zakresu komunikacji społecznej. Niedoszły dziennikarz, jeszcze bardziej niedoszły archeolog, były rycerz. Były romantyk, niedoszły cynik.
Lektor, copywriter, autor tekstów prozatorskich i poetyckich. Wkrótce także pisarz. Twórca audiowizualnych materiałów o charakterze parodystyczno-satyrycznym. Miłośnik muzyki, poezji, literatury, malarstwa i Moniki Bellucci. A także – a może przede wszystkim – Monty Pythona, absurdu
i czarnego humoru.
W życiu prywatnym mąż jednej żony i ojciec dwojga dzieci. Zapamiętały kontestator disco-polo, dziadostwa i hawajskiej pizzy. Patrzący na świat z dystansu. Z przymrużeniem oka. Z ponurym optymizmem.
(Źródło: Lubimy czytać)

    Wojciech Kunicki jest polonistą w jednym z gdańskich liceów. Uwielbiany przez młodzież. Wiecznie skonfliktowany z gronem nauczycielskim. Meloman i koneser samochodów z klasą. Wytrawny kobieciarz. Człowiek o mrocznej przeszłości.
Z grupą przyjaciół łączą go spotkania pełne filozoficznych dysput, eksperymentalnych napojów alkoholowych oraz wyuzdanego seksu.
Na co dzień jednak za wszelką cenę stara się trzymać wyznaczonych przez siebie zasad.
Inka, początkująca rzeźbiarka, wydaje się być jego szansą na stabilizację. Na odpędzenie wewnętrznych demonów.
Do czasu.....
Splot wypadków powoduje, że Wojciech decyduje się odnowić kontakty z gangsterskim światem. Z każdą chwilą bardziej pogrąża się w mroku. Prześladują go przerażające wizje oraz koszmarne istoty rodem z obrazów Boscha i Goi.
Nagle w jego życiu pojawia się Sara. Piękna, enigmatyczna dziewczyna, która wywoła lawinę dramatycznych wydarzeń.
(Opis pochodzi z Lubimy czytać)

         Źli chłopcy się nie zmieniają i żadna kobieta nie jest w stanie sprawić, by byli lepsi. Może tylko na jakiś czas uśpić kryjącą się w ukochanym mężczyźnie bestię, jednak pewnego dnia ona i tak się obudzi. I co wtedy?
"Sara" to pełna ognia i skrywanych namiętności, świetnej muzyki, brutalności i  mrocznego świata, historia mężczyzny, któremu wydawało się, że może wszystko. Jest to odzierająca ze złudzeń opowieść o mrocznej stronie każdego człowieka. Napisana bez owijania w bawełnę i bez znieczulenia.

Ci z Was którzy tutaj do mnie zaglądają wiedzą, że uwielbiam debiuty. A jeśli ten debiut miażdży mnie emocjonalnie i nie pozwala o sobie zapomnieć przez długi czas, wtedy bez najmniejszego oporu polecam go dalej. Dokładnie tak samo jest w przypadku tej powieści.
"Sara" to emocjonalna opowieść o potrzebie bycia zauważonym, o złych i dobrych wyborach, niezrozumieniu i wykorzystywaniu drugiego człowieka do osiągnięcia własnych celów. 
"Sara" to złe decyzje i konsekwencje za nimi kroczące, to historia o walce z samym sobą i przeciwnościami, które rzuca nam los, to ludzie, z którymi nigdy się nie wygra, łzy ból oraz olbrzymi żal i smutek. 
Styl i "lekkość" pióra pana Kamila sprawia, że pomimo mroku płynącego niemal z każdej strony książkę czyta się bardzo dobrze. Nie przeszkadzają wulgaryzmy, a ironiczne riposty i utarczki słowne wywołują uśmiech. Autor nie żałuje nam sporej dawki cynizmu i ironii, dosadnie pisze o wyzysku, oszustwie i przemocy fizycznej psychicznej i seksualnej.
Pokazuje, jak ktoś z pozoru przyjaźnie nastawiony z sekundy na sekundę potrafi się stać cynicznym oszustem i wrogiem. Jak łatwo możemy utracić to, na czym najbardziej powinno nam zależeć. 
Nie brakuje scen erotycznych, ale i takich, w których testosteron leje się strumieniami, gdy trzeba stanąć do walki.
Wbrew pozorom odnajdziemy w tej powieści także dużo dobra, bo tak jak w życiu... wystarczy w swoim otoczeniu odnaleźć człowieka, który poda nam pomocną dłoń i nie zostawi w najgorszym momencie życia.

Przedstawiona historia intryguje od pierwszych stron. Fabuła z każdą stroną coraz bardziej wciąga i otacza czytelnika mrokiem, tajemnicą i duszną atmosferą
Doskonale wykreowani bohaterowie i świetnie poprowadzona akcja sprawia, że nie sposób oderwać się od lektury. Niejednokrotnie łapałam się na tym, że oceniam postępowanie bohaterów i zastanawiam się, jak ja bym się zachowała w danej sytuacji- czy dałabym kolejną szansę, godziła się na takie traktowanie, czy może postąpiłabym tak samo jak dana osoba. 
Narracja pierwszoosobowa pozwala bliżej poznać głównego bohatera, łatwiej jest "wejść" w jego sytuację i zrozumieć motywy i emocje, które nim targają. Postaci ogólnie pojawia się sporo, każda z nich jest inna i bardzo specyficzna. Każda wnosi wiele emocji do tej historii. Ich "psychologiczna konstrukcja" zapewnia całą gamę uczuć. Jednych zaczyna się lubić od samego początku, drudzy wywołują ogrom niefajnych emocji...

Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać tę historię, smutną, bolesną, momentami bardzo zaskakującą, ale co najważniejsze niezwykle prawdziwą. Autorowi gratuluję tak udanego debiutu i szczerze wierzę, że będzie mi dane przeczytać kolejne powieści a o "Sarze" będzie naprawdę głośno.

     Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To najlepsza i najmocniejsza historia, jaką przeczytałam w tym roku. Ja jestem zachwycona!

POLECAM...

"Czuję, jak powoli wypływa ze mnie cały syf, jaki zbierał się tam od września do czerwca. Nie, nie narzekam na swoją robotę. Naprawdę ją lubię. Nie można jednak powiedzieć, żeby nie niosła ze sobą pewnego obciążenia. Bagażu. Przynajmniej u kogoś, kto się w nią angażuje. Czasem przynosi satysfakcję. Częściej frustrację. Jeszcze częściej bezsilne wkurwi***nie. Czasem na młodzież. Częściej na ich rodziców. A jeszcze częściej na nauczycieli. Dlatego zwykle protestuję, gdy ktoś mnie tak nazywa. Mówię wtedy, że pracuję w szkole. Krew mnie zalewa, kiedy obserwuję to obłudne, zakłamane towarzystwo. Przynajmniej połowa z tych ludzi nigdy nie powinna pracować z młodzieżą. Duża część ma takie problemy z samymi sobą, że tylko szaleniec mógłby pozwolić im rozwiązywać problemy młodych ludzi. Przebywanie w tym gronie musi nieuchronnie skończyć się jakimś rozchwianiem psychicznym. Dlatego unikam tego, jak mogę. Dlatego teraz odpoczywam."
                                 - Kamil Prabucki "Sara" str. 109/110 (e-book) 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorowi.

wtorek, 22 marca 2022

(14/22). GRUNT

 
    Autor: Anna Malchárková

    Tłumaczenie: Karolina Pospiszil- Hofmańska

    Wydawnictwo:  Silesia Progress

    Gatunek: Obyczajowa, Historyczna, Dokument

    Liczba stron: 178

    Data premiery: 08. 12. 2021

 
 *Google

    Anna Malchárková (1950) poetka i pisarka, zajmująca się w swojej twórczości tematyką życia wiejskiego na Śląsku, w szczególności na Ziemi Hulczyńskiej, skąd pochodzi i gdzie żyje. Debiutowała jako poetka ze zbiorem pisanym w hulczyńskim dialekcie śląskiego (Vidime to po našemu, 2004). Największe uznanie zdobyło jej opowiadanie Grunt (2011). Wśród ważniejszych dzieł należy wymienić także Modrá barva duhy (2009), Vyhnalovec (2014) i Záhada kamenného svědka (2016).
(Źródło: Okładka książki)

    Grunt jest książką mającą zarówno cechy powieści historycznej, jak i dokumentalnej. Czytelnik będzie śledzić dzieje chłopskiego rodu Rothów od jego początków niemal do jego zaniku. Choć ważną część Gruntu stanowi opis historii rolnictwa na ziemi hulczyńskiej w XX wieku, nie jest to literatura faktu – pojawiają się w książce także sceny pełne niedopowiedzeń i tajemnic, a nawet elementy horroru.
Niektóre rozdziały książki inspirowane są świadectwami uczestników opisywanych wydarzeń historycznych, między innymi brutalnej kolektywizacji w latach 50. i 60. XX wieku. Wielu chłopów straciło wówczas życie, dom, dobrze prosperujące gospodarstwa. Zniszczono odwieczną więź z ziemią, a kolejne pokolenia nie były już zainteresowane rolą.
(Opis wydawcy).

     Historia rozpoczyna się w roku 1897 gdy Johana i Leopold postanawiają się pobrać... Wraz z nimi rozpoczynamy podróż przez ich życie, wspólnie z nimi gospodarzymy w ich gospodarstwie, przeżywamy troski i rozterki, cieszymy się szczęściem i martwimy gdy dzieje się źle. Witamy nowe pokolenia i żegnamy te starsze. Krok po kroku poznajemy tajemnicę rodziny i zaczynamy rozumieć klątwę rzuconą lata temu przez zrozpaczoną służkę. 
Ale czy ta klątwa może tak bardzo wpływać i tak głęboko ingerować w kolejne pokolenia? Czy jest możliwość, by ją zdjąć z rodu, a gospodarstwo mogło przetrwać pomimo przeciwności losu i ustroju, który kładzie na nim swoją "łapę"? 

"Grunt" jest książką, która opowiada o niezwykłej, choć trudnej i wymagającej wielu poświęceń miłości do ziemi i zwierząt. O wierze, która niejednokrotnie zostaje wystawiona na wielką próbę, o wojnie a w następstwie potwornym ustroju, który niszczył nie tylko "obcych", ale także albo i przede wszystkim "swoich". Opisuje wydarzenia, które miały autentycznie swoje miejsce na przełomie lat 50. i 60. Czytając, dochodziło do mnie, że nie miałam  pojęcia, ile ludzi straciło dorobek swojego życia, a także w wielu przypadkach samo życie.   
Jest to historia o miłości, wierze, ale i nadziei, która tli się w sercu każdego człowieka. Nie spodziewałam się, że tak krótka historia jest w stanie wywołać tyle niepowtarzalnych emocji. 

Olbrzymie brawa dla tłumaczki, która sprawiła, że historia rodziny Rohel stała się niezwykle bliska mojemu sercu i zdecydowanie jest to jedna z tych historii, do których nie raz powrócę.
Tłumaczenie cudownie oddaje klimat wsi, miłość i oddanie ziemi, strach o przyszłość,  nastroje polityczne panujące wśród ludzi. Pokazuje, czego ludzie się bali, a co ich cieszyło.
Barwne opisy otulają czytelnika ciepłem i pozwalają przenieść się w malownicze i barwne rejony Ziemi Hulczyńskiej*.

Akcja całej historii może nie goni na złamanie karku, ale trzyma czytelnika cały czas w napięciu, nie pozwala mu opaść. Dzięki temu opowieść pochłania się dosłownie w mgnieniu oka.
Przedstawieni bohaterowie, stali mi się niezwykle bliscy. Są niezwykle autentyczni, obdarzeni wszystkimi możliwymi cechami. Łatwo się przez to z nimi utożsamić... i poczuć jak wśród swoich.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Warto przeczytać, choćby dlatego by uświadomić sobie, jak bardzo na przestrzeni lat staliśmy się komercyjnym społeczeństwem, a ziemia stała się jakby nieistotna.

*Ziemia Hulczyńska-  (ziemia hluczyńska, Kraik hulczyński, kraj hulczyński, czes. Hlučínsko, niem. Hultschiner Ländchen, hulcz. Prajzsko, Prajsko) – fragment dawnego niemieckiego Górnego Śląska, zlokalizowany wokół miasta Hulczyn, przekazany po I wojnie światowej Czechosłowacji, mimo protestów lokalnej społeczności pragnącej pozostać w granicach Niemiec (Republiki Weimarskiej). 
Region położony jest we wschodnio-północnej części Republiki Czeskiej, w kraju morawsko-śląskim, pomiędzy Opawą na zachodzie a Ostrawą oraz Boguminem na wschodzie i w południowo-wschodniej części Niziny Śląskiej – Płaskowyżu Głubczyckim. Historycznie południową granicę stanowiła rzeka Opawa, aż do punktu jej ujścia do Odry (w Ostrawie), wzdłuż której w górę przebiegała dalsza południowo-wschodnia granica regionu. Od strony północnej graniczy z Polską.
(Źródło: Internet)

POLECAM...

"Z każdym nadejściem wiosny budziła się potrzeba orania, siania i czekania na pierwsze zielone pędy. Strach przed przymrozkiem i pożarem, modlitwy o deszcz, prośby o ciepłą, słoneczną pogodę w czasie żniw, a jesienią- dziękowanie Bogu za urodzaj. Jakieś porozumienie ze zwierzętami, cielenie się krów, składanie jaj. Grunt, ziemia to gwarancja przetrwania niezależnie od czasów, podstawa życia.
Chociaż pracowało się cały tydzień, gospodarz nawet niedzielne popołudnia spędzał wśród swoich pól. Przechadzał się w kapeluszu po miedzach, dumny z otaczających go łanów zboża, miął w rękach kłosy, rozgryzał ziarna, sprawdzając ich dojrzałość."
                                          -  Anna Malchárková "Grunt" str.17

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu  Silesia Progress.    

czwartek, 17 marca 2022

(13/22). GDZIE MÓL I RDZA (cykl z komisarzem Przygodnym. Tom I)

 
    Autor: Paweł Pollak

    Wydawnictwo: OFICYNKA

    Gatunek: Kryminał

    Liczba stron: 400

    Data premiery: 29. 07. 2021

  
 *Google

    Paweł Pollak- pisarz i tłumacz literatury szwedzkiej, autor między innymi "Niepełnych", "Kanalii" oraz cyklu powieści kryminalnych o komisarzu Marku Przygodnym.
(Źródło: Okładka książki).

   Bezwzględny i piekielnie inteligentny morderca.
Niektóre widoki są zbyt drastyczne nawet dla doświadczonego gliniarza. Taki właśnie zastał komisarz Marek Przygodny przybyły na miejsce zbrodni do mieszkania pewnego staruszka. Szybko okazuje się, że morderca dopiero zaczął swoją śmiertelną krucjatę.
"Gdzie mól i rdza" to pierwszy tom serii o Marku Przygodnym, wrocławskim policjancie, który doskonale zdaje sobie sprawę, że życie to nie film i nie ma w nim happy endów. 
(Opis wydawcy).

    Od momentu, w którym skończyłam czytać książkę, minęło już kilka dni, a ja nadal nie wiem co o niej napisać. Już dawno nie miałam tak pomieszanych uczuć. Z jednej strony jestem zachwycona a z drugiej ogromnie zła i zniesmaczona. 
Ja rozumiem, że główni bohaterowie przechodzą jakiś dziwny kryzys wieku średniego, żona (jak zawsze!) jest tą złą w związku, tą co robi się oziębła i wycofana, dzieci wyfruwają z rodzinnego gniazda i zostaje pustka, ale kurcze no, bez przesady. 
Główny bohater filozoficznie rozmyśla o swoim życiu, wraca we wspomnieniach do dawnych lat, i ciągle szuka sobie jakiegoś nieistniejącego problemu. Jako śledczy jest spoko, ale jako "prywatny" człowiek jest nudny, irytujący i nieciekawy.
Do tego idiotyczni posterunkowi- naprawdę nie wiem, jak oni dostali się do policji. Niby mieli wprowadzić wątek komediowy, ale zostali jakąś przerysowaną i groteskową karykaturą. I najgorszy "MISTRZ-unio" (!!!)  Kuriata- to dopiero chodzący koszmar każdej kobiety. Podstarzały mizogin w sportowy porsche. Matko i córko... Dawno nie czytałam tak ordynarnych i seksistowskich wypowiedzi w stosunku do kobiet, i o kobietach. Niby miało być zabawnie i błyskotliwie...a wyszło najzupełniej w świecie chamsko i prostacko! Ok- trzeba mu jednak przyznać, że robi dobrą robotę, pomagając przy śledztwie.
Wątek obyczajowy jest tak przerysowany, że momentami aż żałosny. 

W moim odczuciu jedyne co "ratuje" tę historię to strona kryminalna. Naprawdę fajnie skonstruowana intryga, nietuzinkowy pomysł na mordercę, mnogość i różnorodność podejrzanych, śledztwo, które naprawdę potrafi zaskoczyć i zdumiewające zakończenie (choć piekielnie inteligentny morderca tutaj się nie popisał). 
Gdyby nie było pobocznych wątków, byłoby naprawdę dobrze, a tak jest przeciętnie i mocno irytująco.

Ogólnie książkę czytałam dość długo, ale zwalam to na moje nerwy przy niej i stosunek do głównych postaci. Akcja toczy się dość nierówno, w momencie, w którym dotyczy śledztwa, mocno przyśpieszała, czytało mi się naprawdę fajnie i byłam bardzo zaintrygowana tym, co się wydarzy. Gdy komisarz zaczynał swoje życiowe rozważania- czułam się znużona, według mnie były one zbyt przydługawe. Resztę na razie przemilczę.

"Gdzie mól i rdza" to pierwszy tom trzyczęściowej serii. Naprawdę chciałabym wierzyć, że autor chciał nas tylko zaszokować i wywołać skrajne emocje. Jeśli tak to mu się to na pewno udało, brawa. Ale mam nadzieję, że dalej będzie jednak trochę lepiej- pan komisarz się życiowo ogarnie, posterunkowi zmądrzeją a Kuriata... nie wiem, może niech wyjedzie na długie wakacje.

    Czy polecam?
Na razie nie oceniam. Zobaczę, co wydarzy się dalszych częściach.

"I teraz chciałby wywrócić swoje życie, tylko dlatego, że jego żona trochę przytyła, a temat ich rozmów zawęził się do spraw dnia codziennego? Czy w innych małżeństwach działo się inaczej? Przejrzał w myśli znajome par. Niewiele kobiet zachowało figurę dwudziestolatki. Krysia Zielińska była trzy razy grubsza od Gabi, chociaż startowały z podobnego poziomu."
                              - Paweł Pollak "Gdzie mól i rdza" str. 126  

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Oficynka.

środa, 16 marca 2022

(12/22). PODSTĘPNA SCHIZOFRENIA


    Autor: Karolina Kasprzak- Dietrich

    Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza (WFW)

    Gatunek: Kryminał, Sensacja, Thriller 

    Liczba stron: 258

    Data premiery: 17. 12. 2021

 
 *Google

    Karolina Kasprzak- Dietrich pasjonuje się językiem esperanto i pielęgnacją ogrodów. W wolnych chwilach czyta i pisze. Matka dwójki dzieci. Wraz z mężem prowadzi działalność gospodarczą, mają też własną stadninę koni.
(Źródło: Okładka książki)

    Trzydziestodziewięcioletni policjant Robert Nowacki zostaje wezwany do
gnieźnieńskiego lasu Jelonek, gdzie leśniczy słyszał przeraźliwy krzyk młodej dziewczyny To, co tam zobaczył (kobiece ciało poszarpane ręczną piłą), wywołało u niego depresję. Bierze coraz więcej leków, które nie pomagają. Z czasem zamordowana dziewczyna zaczyna go nawiedzać, a lekarz stwierdza u Roberta schizofrenię paranoidalną. W wyniku zażywania leków policjant staje się agresywny, atakuje kolegów z pracy, a po pobiciu komendanta ląduje w szpitalu psychiatrycznym. Hospitalizacja nie przynosi oczekiwanego skutku, a zamordowana dziewczyna - Katarzyna Szypółka - prosi Roberta o pomoc. Mężczyzna jest bezsilny, świadomy choroby, uczy się żyć ze schizofrenią. Po wyjściu ze szpitala, będąc prawie na emeryturze, pragnie odnaleźć mordercę Kasi. Z czasem postanawia powoli odstawiać leki i poprowadzić śledztwo na własną rękę, bo nie ma wśród kolegów sprzymierzeńców, wręcz przeciwnie - wszyscy się go boją. Trafia na bardzo ekscentryczną rodzinę Smithów. Czy te dwie pozornie różne sprawy mogą się jakoś łączyć?
(Opis wydawcy).

    Karolina Detrich w swej nowej książce wytacza ponownie grube działa- tym razem mierzy się z chorobami psychicznymi, które w naszym kraju nadal są osnute mnóstwem mitów, niedopowiedzeń, strachem i niezrozumieniem- są wręcz tematem tabu. 
Autorka doskonale opisuje schizofrenię* i pokazuje, jak bardzo może spustoszyć ona ludzki umysł i doprowadzić na skraj obłędu, lub co jeszcze gorsze samodeskrucji. Pokazuje, jak ważna jest dokładna diagnoza i terapia, która pozwala w miarę normalnie funkcjonować.
Pierwszoosobowa narracja pozwala zrozumieć, co dzieje się w głowie chorej osoby, poczuć ten nieustanny strach towarzyszący człowiekowi każdego dnia. Możemy dokładnie zaobserwować, jak bardzo chory jest odosobniony i samotny, choć przebywa w tłumie.  

"Podstępna schizofrenia" zaczyna się od grubego "C" i do końca nie schodzi poniżej zawieszonej wysoko poprzeczki. Wciąga od pierwszych stron i niejednokrotnie zaskakuje. Przyznaję, zakończenie sprawiło, że zrobiłam wielkie oczy.
Początkowo może zaskakiwać spora ilość bohaterów, i pobocznych zdarzeń, na pierwszy rzut oka zupełnie zbędnych, jednak z każdą kolejną stroną ich obecność jest coraz bardziej frapująca, i wiele wnosi do toczącej się akcji.
Akcja dzieje się szybko, niejednokrotnie zaskakuje i powoduje, że adrenalina i ciekawość utrzymuje się na wysokim poziomie. 
Nie chce się odłożyć książki do samego końca- jak na taki miks gatunkowy, znalazło się tu wszystko, co powinno. 
Genialnie uknuta i poprowadzona intryga, tajemnice, które nie powinny nigdy wypłynąć na światło dzienne, mataczenie w śledztwie, zaskakujące dowody, niepewność, zaskoczenie i wiele innych emocji.

Biorąc do ręki "Podstępną schizofrenię" nie przypuszczałam jaka emocjonalna bomba na mnie spadnie, i że będę się czuła jak na rozpędzonej kolejce górskiej- jest to jedna z tych książek, która wycisnęła ze nie wszystkie emocje i jestem pewna, że zostanie mi w pamięci na długi czas.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Dla mnie pani Karolina jest mistrzynią gatunku. Uwielbiam jej pióro i zawsze czekam z wielką niecierpliwością na kolejne mocne powieści.

**Schizofrenia- pochodzi od greckich słów schizein, - rozszczepić i phren – umysł. Mimo iż niewiele osób zna greckie korzenie tego słowa, wszyscy na słowo „schizofrenia” reagują jednym skojarzeniem – „wariat”. Wbrew temu powszechnemu przekonaniu, schizofrenia nie oznacza posiadania więcej niż jednej osobowości (tzw. rozdwojenia jaźni). Chodzi tu bardziej o rozszczepienie pomiędzy tym, co chora osoba myśli, robi i czuje. Najczęściej schizofrenia przejawia się niedostosowaniem do sytuacji uczuć oraz zachowania. W konsekwencji dochodzi do zaburzenia funkcjonowania i rozpadu osobowości człowieka. Schizofrenik nie potrafi krytycznie i realistycznie ocenić własnej osoby, otoczenia oraz kontaktów z innymi ludźmi. Chora osoba nieświadomie ucieka od świata zewnętrznego, odsuwa się od bliskich dotąd ludzi. Jedno jest pewne - schizofrenia to przewlekła choroba, którą trzeba leczyć. Schizofrenia ma wiele rodzajów (np. katatoniczna, hebefreniczna, niezróżnicowana), chociaż w Polsce spotykamy się najczęściej ze schizofrenią paranoidalną. Dowiedziono, że u schizofreników w jednej części mózgu wydzielana jest w nadmiarze dopamina, natomiast w innych okolicach mózgu brakuje tego neuroprzekaźnika. Nadmierne produkowanie dopaminy w znacznym stopniu zakłóca odczuwanie bodźców ze świata zewnętrznego.
(Źródło: Internet)

POLECAM...

"Przyzwyczaiłem się do obecności Kasi, a nawet ją polubiłem. Czasem z utęsknieniem czekam, aż się pojawi, zanuci. Polubiłem jej obecność do tego stopnia, że boję się, że odejdzie. Dwa czy trzy razy nie przyszła, zapomniałem o wizycie w przychodni. Jakoś tak pomyliłem daty, tygodnie. Paliperidon przestaje działać. I Kasi w ten dzień nie było. Teraz już wiem, że nie mogę zrezygnować z lekarstw, bo boję się, że zniknie. Nie mogę przerwać leczenia. Przecież powinno być odwrotnie, powinna teraz zniknąć, a ona znikała tylko wówczas, kiedy lekarstwa traciły swoją moc."
                   - Karolina Kasprzak- Dietrich "Podstępna schizofrenia" str. 40

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu WFW.

(11/22). CHŁOPIEC BEZ NAZWISKA

                                ** RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT MEDIALNY**

    Autor: Renata Duczyńska- Surmacz

    Wydawnictwo: LUCKY Wydawnictwo

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 288

    Data premiery: 21. 02. 2022

 
 * Google

    Renata Duczyńska- Surmacz- brak informacji.

   Aleks był przekonany, że ma rodzinę, chociaż nikt nigdy nie starał się go odnaleźć. Pomimo to wierzył, że gdzieś jest ktoś, kto może go pokochać. Pamiętał zapach mamy i uśmiech. Postanowił przechytrzyć przypadek, który rządził jego życiem.
Ta książka to nie tylko opowieść o losach chłopca. To historia miłości gorącej, prawdziwej, niszczącej, a zarazem bardzo wspierającej i twórczej. To też tęsknota za uczuciem, bezwarunkowym, może nieco wyidealizowanym, które jest silniejsze niż cały świat. Bo gdy dwie kobiety kochają jednego mężczyznę, to miłość na pewno nie będzie bezpieczną przystanią.
(Opis wydawcy).

    Zastanawialiście się kiedyś czy możliwe jest  zbudowanie swojego szczęścia na czyimś nieszczęściu? Czy przeszłość może padać cieniem na obecny związek? I czy można skazywać niczemu niewinne dziecko na brak możliwości poznania najbliższej rodziny? Czy przez to, że sami zostaliśmy skrzywdzeni, mamy moralne prawo obarczać swoim cierpieniem innych? Czy warto walczyć o swoje szczęście i robić wszystko by je odnaleźć, choć może ono nie wyglądać, tak jak sobie je wyobrażamy? Czy warto naginać swoje zasady, by przypodobać się otoczeniu i poczuć się potrzebnym i "lubianym"? 
Milion pytań... a tak niewiele pewnych odpowiedzi...

Autorka stworzyła piękną i wciągającą opowieść o różnych rodzajach miłości i poświęceniu swojego szczęścia na rzecz innych, trudnych i nie zawsze oczywistych wyborach. 
Na kartach powieści odnajdziemy postacie, z których każda została skrzywdzona lub to ona skrzywdziła. Są one świetnie wykreowane, barwne i takie "prawdziwe" wzbudzają całą paletę uczuć od złości po współczucie. Niejednokrotnie miałam wrażenie, że gdybym stała obok trójki głównych bohaterów, każde z nich zostałoby porządnie potrząśnięte dla opamiętania, bo przez większość czasu zachowują się jak niedojrzałe i niezdolne do rozmowy dzieci. Najbardziej "dorosły" w całej tej sytuacji okazał się Aleks, który postanowił przeciwstawić się losowi i odmienić swoje dotychczasowe życie.

Fantastyczny pomysł na fabułę, genialnie poprowadzone wszystkie wątki, brak długich i zbędnych opisów, wielowymiarowość bohaterów, szybka akcja i jej zaskakujące zwroty to idealny przepis na wciągającą i niezwykle emocjonującą powieść. Książkę przeczytałam dosłownie w jedno popołudnie, nie dała się ona odłożyć na bok nawet na moment. Czytając, i "stawiając" się w ich trudnej sytuacji, nie byłam w stanie powstrzymać łez. Milion emocji i wrażeń, gwarantowane. 
Autorka poruszając trudne tematy między innymi takie jak: samotne wychowanie dziecka, pobyt w domu dziecka, czy poszukiwanie własnej tożsamości, zmusza czytelnika do wielu refleksji i przemyśleń. 
A o to właśnie chodzi, by książka zostawiła w naszych sercach ślad. Wierzcie mi na słowo, ta na pewno zostawi.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak!! Od pierwszej chwili, w której zobaczyłam okładkę i przeczytałam opis, byłam pewna, że to będzie niesamowita i poruszająca powieść. 
Jestem dumna, że mogłam objąć tę powieść swoim patronatem medialnym, i do tej chwili jest mi ciężko uwierzyć, że odkryłam kolejny genialny debiut.

POLECAM...

"Cień Magdy stał prawie za każdym dniem Wiktora. Za każdym ich dniem. Czuła to. Wiedziała, że Wiktor myśli o Magdzie, gdy stał, gapiąc się w okno. Albo gdy wypływał daleko wpław na jezioro, albo prowadził samochód, nieobecny. Och, zawsze wtedy, gdy był obok, ale nie z nią... Wtedy gdy sięgał po tę swoją whisky... Minęły lata, a ona bardzo często miała takie wrażenie, że wspomnienia są codziennością Wiktora. Wciąż do niego wracają." 
                 Renata Duczyńska- Surmacz "Chłopiec bez nazwiska" str.182

Za możliwość objęcia powieści patronatem medialnym oraz jej przeczytanie serdecznie dziękuję wydawnictwu LUCKY.

czwartek, 10 marca 2022

(10/22). DOTYK MAZUR. POŻEGNANIE (CZĘŚĆ II)

 
    Autor: Małgorzata Manelska

    Wydawnictwo: WasPos

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 364

    Data premiery: 19. 01. 2022

 *Google

    Małgorzata Manelska- Urodziła się na Mazurach, w Szczytnie, tutaj mieszka. Jest absolwentką Uniwersytetu Warszawskiego. Oligofrenopedagog, bibliotekarka, nauczycielka. Od kilkunastu lat pracuje z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną intelektualnie. Prywatnie jest żoną,
a także matką dorosłej córki Adrianny, opiekunką wierniej suni Melki. Pasjonuje ją czytanie. W wolnych chwilach zajmuje się decoupage, techniką handmade, polegającą na ozdabianiu różnych powierzchni za pomocą serwetki lub papieru ryżowego. Kocha podróżować, poznawać nowe miejsca i ludzi.
(Źródło: Lubimy czytać)

    Rok 1968. Marzenie młodziutkiej Kasi Skrockiej o wielkim świecie spełnia się. Dziewczyna załatwia w nielegalny sposób paszport i zaproszenie, by wyjechać z przypadkowo poznanym Lukasem Stawskim do Londynu. Fascynuje ją ten "inny świat" - pełen kolorów, swobody obyczajów i wolności. Skrocka wierzy, że wspólne życie z przystojnym Lukasem będzie wyglądało jak w bajce. Tymczasem chłopak z czarującego i pewnego siebie amanta szybko przeobraża się w egoistycznego i nieodpowiedzialnego lekkoducha. Kasia musi także zmierzyć się z brakiem akceptacji, a nawet wrogą postawą ojca swojego partnera. Mężczyzna nie życzy sobie, aby jedyny syn wiązał się z córką Niemry... Sprawy komplikują się, kiedy dziewczyna zachodzi w ciążę...
Czy uda się jej stworzyć szczęśliwy związek?
Czy echa przeszłości pozwolą zrealizować młodzieńcze marzenia?
Czy Kasia uwolni się od piętna Niemry?
Ostatnia część bestsellerowej, mazurskiej serii, która skradła serca tysiącom czytelniczek.
(Opis wydawcy).

    Nastał ten trudny moment, w którym przyszło pożegnać się bohaterami sagi mazurskiej. Będę ogromnie za nimi tęsknić i mam nadzieję, że będzie mi dane do niej jeszcze kiedyś wrócić. 
W ostatniej części obserwujemy, jak bardzo główna bohaterka się miota i nie umie znaleźć swojego miejsca za ziemi. Po pierwszym zachwycie wolnym, kolorowym i otwartym światem nasza bohaterka zderza się z codziennością, która nie jest taka łatwa, jakby się mogło wydawać. 
Nieznajomość, języka, topografii miasta sprawia, że dziewczyna staje się więźniem w mieszkaniu a idealny mężczyzna... nie jest taki idealny. 
Kasia tęskni za ojczyzną, za rodzinnymi Barwinami jednak niespodzianka od losu sprawiają, że podróż do kraju musi odłożyć w czasie... 
Nie będę Wam już więcej zdradzać z fabuły, ale wierzcie mi, że dzieje się więcej niż w części pierwszej. 

Pierwszoosobowa narracja pozwala wczuć się w położenie głównej bohaterki. Łatwiej jest zrozumieć jej motywy, którymi się kieruje, podejmując decyzje, które mogą wydawać się czasami niewybaczalne. Rozumiemy jej nastawienie do poszczególnych osób i naprawdę możemy poczuć współczucie ze względu na położenie, w którym się nagle znalazła. Możemy "wejść" w jej głowę poznać pragnienia, marzenia i troski. 
Mnogość bohaterów, szczególnie nowych postaci początkowo może przytłaczać. Jednak każda z nich wnosi do powieści wiele cennych wspomnień, rad i doświadczeń.

Fabuła jest spójna i dopracowana w najdrobniejszym szczególe, utrzymana na tym samym lub nawet lepszym poziomie niż w poprzednich tomach. 
Naprawdę jestem zachwycona. 
Znalazłam w tej części wszystko, co chciałam. Trochę miłości, trochę przyjaźni, trochę radości i trochę smutku. Zamieszczone na końcu listy, które Lukas wysyła do syna, poruszają wszystkie możliwe struny i potrafią wywołać potok łez. Niezwykle poruszające- nie raz żałowałam, że Lukas tak szybko odpuścił.
Styl pisarki jest naprawdę cudowny, przystępny i bardzo przyjemny. Dzięki temu, pomimo poruszanych niezwykle trudnych tematów, książkę czyta się bardzo szybko i trudno ją odłożyć, choć na moment.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak? Cała seria jest cudowna, i polecam ją z całego serca. Wartości, które w sobie niesie, są ponadczasowe.

POLECAM...

"Zapach Mazur" Zobacz tutaj
"Barwy Mazur" Zobacz tutaj
"Dotyk Mazur. Żółty kajet" (Część I) Zobacz tutaj

"Stefan miał rację, że rozwścieczę Lukasa, ale nie zamierzałam wycofać się z mojej decyzji. Zrobiłam to może zbyt pochopnie, lecz czułam, że jest to dobre rozwiązanie. Być może Stawski będzie dobrym ojcem, może za jakiś czas się opamięta i zmieni swój stosunek do mnie. Wiem jednak, że nigdy nie wybaczę mu tej Niemry! Dał mi doskonały przedsmak tego, jak mogę być przez niego traktowana w przyszłości.
Do tego Arturek płakał przez całą noc. Ilekroć przystawiałam go do piersi, on się wyginał i krzyczał, jakby coś go bolało. Nosiłam go na rękach przez większość nocy, ale to i tak nic nie dało. Za to Lukas spał jak zabity. Dopiero nad ranem zorientowałam się, że nie mam pokarmu. Artur płakał z głodu."
               - Małgorzata Manelska "Dotyk Mazur. Pożegnanie (Część II)" str.165

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu WasPos.

(9/22). RUSSELL

 
    Autor: Annie Jackson

    Wydawnictwo: OFICYNKA

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 300

   Data premiery: 22. 09. 2021

  
 *Google

    Mam na imię Annie- jestem byłym szczurem korporacyjnym, zorientowanym na cel, realizującym plany, niezadającym pytań. Jestem pracoholikiem mieszkającym na końcu świata. Jestem jednym z tych szarych ludzi, których codziennie mijacie na ulicy. Jestem niewidoczna.
(Źródło: Okładka książki).

    Droga do miłości nie jest prosta…
Do małej parafii ewangelickiej w Polsce przyjeżdżają filmowcy, by nakręcić film o Janie Kalwinie. Przy okazji ekipa postanawia przeprowadzić eksperyment społeczny, polegający na tym, że każdy aktor mieszka ze swoją asystentką w jednym baraku. I tak Annie zostaje asystentką dużo starszego, niezwykle popularnego aktora Russella. Nie przypadają sobie do gustu, wybuchają kłótnie, dochodzi do rękoczynów. Z czasem jednak coś zaczyna się zmieniać…
(Opis wydawcy).

    Czy tylko ja czytając tytuł i opis, automatycznie widzę przed oczami Russella Crowe? ;) 
"Russell" to opowieść o początkach trudnej (i być może niemożliwej) miłości, która według osób postronnych nie ma prawa bytu. Zapytacie pewnie dlaczego? Ano dlatego, że jedna ze stron jest zdecydowanie starsza, a przy okazji nie wpisuje się w kanony dzisiejszego piękna. Do tego dochodzi przemoc fizyczna i psychiczna, która prowadzi do wielu nieprzyjemnych momentami wręcz niebezpiecznych sytuacji. 

Świetny pomysł na fabułę. Dodając do tego okoliczności przyrody i masę ciekawostek o Janie Kalwinie*- reformatorze ewangelizmu, dostałam niezwykle ciekawą i wciągającą lekturę na wieczór. 
Szkoda tylko, że wątek eksperymentu społecznego nie został bardziej rozpisany i jedyny wniosek, jaki z niego się wysuwa to taki, że prędzej czy później każda z par, mieszkających razem, wylądowała w łóżku. Ale to takie moje subiektywne odczucie.

Wykreowane postacie są niezwykle plastyczne, obdarzone zarówno wadami jak i zaletami. Łatwo je zrozumieć- targane różnorakimi emocjami nie zawsze postępują tak, jakby wypadało. Łatwo się z nimi utożsamić, polubić całym sercem, momentami przestraszyć i odczuwać niemiłe emocje z nimi związane.
Autorka doskonale oddała emocje bohaterów i to jak my jako osoby postronne spostrzegamy takie związki, przy okazji zostawiając nas z pytaniem, czy mamy do tego prawo? 
Prawo do tego, by oceniać innych zarówno pod względem statusu materialnego, wyglądu, wiedzy czy zdrowia? Czy mamy prawo się wtrącać w nieswój związek, do nie swoich uczuć i narzucać innym swoje zdanie? Oczywiście, że nie!
Tak, ta historia zmusza do refleksji.

Przyjemne pióro autorki, niegoniąca na złamanie karku akcja i kilka zaskakujących zwrotów sprawia, że książkę czyta się bardzo przyjemnie. Daje ona uczucie relaksu i odprężenia. Miłym zaskoczeniem jest na początku instrukcja czytania. Niby taka z przymrużeniem oka, ale dała mi ona takie poczucie zaopiekowania się mną przez autorkę. Świetnym dodatkiem jest również playlista, która odkryła przede mną wiele zaskakujących utworów, których do tej pory nie znałam.
Trudno uwierzyć, że jest to debiut. Jestem przekonana, że z dużym zainteresowaniem i ciekawością będę wyglądać kolejnych książek, które wyjdą spod pióra pani Jackson.

    *Jan Kalwin-  fr. Jean Cauvin albo również Jean Calvin (ur. 10 lipca 1509 w Noyon, zm. 27 maja 1564 w Genewie) – francuski teolog protestancki, reformator, kaznodzieja, pisarz i organizator życia duchowego w Szwajcarii w okresie reformacji. Twórca jednej z doktryn religijnych – ewangelicyzmu reformowanego, przyjętej przez Kościoły ewangelicko-reformowane, prezbiteriańskie, a następnie przez część kongregacjonalnych, opierającej się głównie na nauce o predestynacji oraz nauce o realnej i duchowej obecności Jezusa Chrystusa w Wieczerzy Pańskiej, w odróżnieniu od poglądu powszechnie panującego w Kościele katolickim (obecności realnej i cielesnej). Nazywany przez swych zwolenników "teologiem par excellence"; "Arystotelesem Reformacji"; "Akwinatą Kościoła reformowanego"; "najbardziej chrześcijańskim mężem swej epoki" czy też "drugim patriarchą reformacji".
Kalwin rozpoczął reorganizację struktur kościelnych, dając początek prezbiteriańskiemu ustrojowi kościelnemu. Najważniejszym dziełem autorstwa Kalwina jest "Institutio religionis christianae".
(Źródło: Wikipedia)

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Pełna emocji historia o miłości bez przyszłości okraszona soczystym sosem ciekawostek o Janie Kalwinie i ewangelizmie.

POLECAM...

"- Znowu nie ma mojej kawy!- ryknął, idąc w moją stronę. Był jak taran niszczący wszystko na swojej drodze, wpatrzony z nienawiścią w jeden punkt. We mnie. Nie mogłam się ruszyć. Czułam, jak mięśnie odmawiają mi posłuszeństwa. Chciałam uciekać, lecz nogi miałam jak z betonu. Przypominał wielkiego rozwścieczonego lwa sunącego w moją stronę.  Wielkie i silne ramiona, zmierzwione włosy i broda, wściekły i zimny wzrok. Im był bliżej mnie, tym moje serce coraz mocniej łomotało. Poczułam znajomy ucisk w klatce piersiowej, huk w głowie, momentalnie zabrakło mi tchu. Stał już przy mnie i wrzeszczał, ale nic nie rozumiałam. Powoli znikał za mgłą. Zemdlałam."
                                          -Annie Jackson "Russell" str.45 

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu OFICYNKA.



środa, 9 marca 2022

(8/22). PRZEMILCZANE

 
    Autor: Monika Neumann

    Wydawnictwo: Silesia Progress

    Gatunek: Obyczajowa, Dramat

    Liczba stron: 101 e-book

   Data premiery: 13. 12. 2021

 
 *Google

    Monika Neumann- brak informacji

   Mówią, że mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Czy zawsze? Czy przypadkiem milczenie nie jest sposobem na wyparcie z pamięci tragicznych wydarzeń, których się było świadkiem albo współsprawcą? Czy nie powoduje cierpienia, nie niszczy rodzin, nie dzieli społeczności? Czy nie zabija?
Annemarie, która przybywa z głębi Rzeszy na opolską wieś, by w ramach Reichsarbeitsdienst pełnić służbę w gospodarstwie Stanoschów i Paul, który, oczekując na wezwanie do Wehrmachtu, zmaga się z rodzinnymi problemami przerastającymi jego młodzieńczy umysł. Oboje są młodzi, oboje są świadkami takich wydarzeń i oboje woleliby nie wiedzieć i nie widzieć. 
(Opis wydawcy)

    Nie spodziewałam się tego, że ta historia zawładnie moimi myślami na kilka dni i nie pozwoli, by przejść po niej do rutyny codzienności i sięgnięcia po kolejną książkę. Nie przypuszczałam, że na stu stronach można zamknąć tyle emocji, które rozrywają serce czytelnika już od pierwszych stron, ponieważ "Przemilczane" to trudna i niezwykle bolesna historia. 
Autorka opowiada nam o losach dwójki młodych ludzi, którzy stoją dopiero u progu dorosłości gdy w ich codzienność wdziera się wojna, strach i niepewność co do następnego dnia. Akcja całości toczy się w małej wsi na opolskim Górnym Śląsku.
Główne postacie to  Paul, zwany Fyrtacką, syn jednego z gospodarzy i Annemarie – młoda dziewczyna, którą władze III Rzeszy przysłały wraz z grupą innych dziewcząt do pomocy rolnikom w tej wsi, gdy mężczyźni wyruszą na front. Odkryjemy również pewną rodzinną tajemnicę, dzięki której zrozumiemy postępowanie matki Paula i jej zbytnią niechęć do dziewczyny... 
Zostaniemy także obserwatorami niezwykle dramatycznych zdarzeń, które rzucają się cieniem na miejscowych, ale z czasem zostają wyparte z ich świadomości, bo zaczyna do nich docierać, co się wtedy wydarzyło- czy poniosą oni odpowiedzialność za swoje czyny? Tego już Wam nie zdradzę...
Autorka wplotła w tę niezwykle trudną historię przepiękne opisy polskiej wsi, cudownie oddała emocje i opisała miłość oraz oddanie swej ziemi. Z drugiej strony jednak obserwujemy, jak bardzo dawna wieś była zamknięta w swoim własnym "sosie", wszystko, co nowe było złe i nie warto było przełamywać stereotypów, gdzie "obcy" zawsze był "obcym" i nie warto było się na niego otwierać.
Autorka genialnie oddaje ludzkie emocje, pokazuje, jakie panowały nastroje polityczne i społeczne, utrzymuje poziom adrenaliny na wysokim poziomie i nie pozwala by opadła ona, choć na chwilę. Bohaterowie są wspaniale wykreowani, obdarzeni zarówno wadami jak i zaletami, przez co nie ma problemu, by się z nimi utożsamić, zrozumieć emocje, które nimi władają i motywy, którymi się kierują. Akcja nie goni może na złamanie karku, ale, na pewno nie pozwala na nudę. Kilka nagłych zwrotów, naprawdę zaskakuje. Niesamowicie wciąga.

Dla mnie jako Ślązaczki zrozumienie gwary śląskiej nie było problemem, jednak muszę  w tym momencie zaznaczyć, że jest jej sporo i może ona być dla wielu czytelników zbyt kłopotliwa. Dla mnie takim kłopotem był język niemiecki. Na szczęście autorka zadbała o to, że każdy zwrot czy to ten po śląsku, czy po niemiecku jest dokładnie przetłumaczony. Może to jednak wywoływać na początku pewne poczucie chaosu- szczególnie u osób czytających e-book.

Ogólnie książkę czyta się szybko, przedstawiona historia zmusza czytelnika do rozmyślań i zostawia go z pytaniami, ile w naszej historii zostało przemilczanych takich zdarzeń. Zmusza do refleksji i wyciągnięcia wielu wniosków. Ja jestem zachwycona.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak! Książka jest dość trudna, ale warta każdej poświęconej sobie minuty.

POLECAM...

"Nadzieja jest zabawnym tworem. Utrzymuje człowieka na duchu, sprawia, że wierzy w dobre rozwiązanie, chociaż jest to najmniej prawdopodobne za wszystkich wyjście z sytuacji. Podsycana dość długo, otula w błogie poczucie bezpieczeństwa, tak cudowne, a jednak tak bardzo złudne. Nadzieja pozwala żyć we własnym świecie i czasem ten świat okazuje się koniec końców tym prawdziwym. Ale czasem rzeczywistość przenika mury, którymi otacza nas nasz umysł i burzy je, gasząc wszystkie iskry, raniąc o wiele głębiej, bo wykorzystuje zakamarki, które wydrążyły korzenie kiełkującej wcześniej nadziei."
                                           -  Monika Neumann "Przemilczane" str. 69

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Silesia Progress.