Autor: Mirosław Tyc
Wydawnictwo: NOVAE RES
Liczba stron: 234
Data premiery: 01. 01. 2019
Witam Was serdecznie. Dziś chciałabym przedstawić książkę, która wywołała we mnie skrajne odczucia. Jakie i dlaczego- odpowiedzi znajdziecie poniżej.
Zapraszam...
Mirosław Tyc- Urodzony w 1987 na Kaszubach ateista, gej, sól polskiej ziemi. Ten związany sercem z Poznaniem i Budapesztem hungarysta po wieloletnich poszukiwaniach odnalazł swoje miejsce w Luksemburgu.
Od dziecka interesował się historią, językami obcymi i literaturą. Współtłumaczył biografię Viktora Orbana autorstwa Józsefa Debreczeniego. Poza węgierskim posługuje się biegle angielskim i francuskim. Miewał jednak romanse i jednorazowe numerki z wieloma innymi językami. Pasjonuje go zarówno słuchanie ludzkich historii, jak i zanurzanie się w świecie nierzeczywistym. W jego szufladzie można natknąć się na surrealistyczne nowele o współczesnym Luksemburgu oraz niecenzuralne scenariusze programów telewizyjnych. (informacja z okładki).
Dzień Wszystkich Świętych. Kilkuletni chłopiec przy spotkaniu z przyrodnim bratem odczuwa po raz pierwszy fascynację innym mężczyzną.
Mieszkający z matką i starszym bratem nie bardzo rozumie co się z nim dzieje, i jak ma się zachować.
Z roku na rok, odkrywając swoje potrzeby, własną seksualność, zaczyna zauważać swoją odmienność. Nienawidzi tego dnia z całego serca, próbuje się wyłamywać z wytyczonych schematów. Coraz bardziej odcina się od swoich bliskich, przyjaciół i rodziny. Marzy o wyjeździe do wielkiego miasta.
Z każdym świętem zmarłych sytuacja staje się coraz patowa, matka nie dopuszcza do siebie myśli, że jej syn jest homoseksualistą, rodzina się rozpada, kłótnia goni kłótnię, a młody mężczyzna spełnia marzenia i wyjeżdża do dużego miasta...
Żyje według swojego pomysłu i swoich zasad. Spotyka się z kilkoma partnerami, eksperymentuje z alkoholem i dragami. Odcina się od swej małej wsi na Kaszubach, a matce przedstawia zupełnie inny świat, w którym żyje. Nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo ją krzywdzi i jaką cenę zapłaci, by zacząć żyć w zgodzie z własnym ja.
Narratora, którym jest mały chłopiec, poznajemy w wieku około sześciu lat i towarzyszymy mu aż do wejścia w dorosłość.
Wraz z bohaterem przeżywamy coroczny rytuał odwiedzania grobów zmarłych bliskich, poznajemy jego, uczucia i rozterki. Widzimy, jak rośnie i zmienia się w dorosłego człowieka. Możemy wręcz poczuć na własnej skórze, jak jego frustracja zwiększa się z roku na rok, jak prowadzi do rozłamu w pokiereszowanej przez los rodziny, i psychicznej destrukcji samego siebie.
Bardzo przeżywałam sceny, w których wymigiwał się od spotkań z matką, tylko po to, by ukryć, kim tak naprawdę jest. Z jednej strony starałam się go zrozumieć, jednak z drugiej było mi autentycznie przykro. Zabolało, gdy w jednej z ostatnich scen, bohater poczuł się nareszcie wolny i w pewnym sensie szczęśliwy, bo matka, której sprzedawał swój wyidealizowany świat, którego tak naprawdę nigdy nie było, odeszła.
Rozumiem, że chciał ją chronić w jakiś sposób, jednak wydaje mi się, że nie powinno to tak wyglądać.
Ostatnimi czasami dość często sięgam po literaturę ze środowisk LGBT, jednak muszę przyznać, że żadna, którą do tej pory czytałam, nie była tak mocna i dosadna. Autor nie przebiera w słowach, a z kart książki olbrzymią falą płynie cynizm i smutna arogancja.
Nie jest mnie łatwo zszokować lub czymś zaskoczyć, jednak tutaj kilkakrotnie czułam się wręcz zniesmaczona.
Ostry język, dosadnie i szczegółowo opisane sytuacje intymne, nie przemówiły do mnie absolutnie. Z początku czytało mi się bardzo dobrze i przyjemnie. Później, gdy bohater robił się coraz starszy, było tylko gorzej.
Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że język, którym posługiwał się nasz dorosły narrator, został wręcz zaczerpnięty z rynsztoka.
Mimo to fabuła jest bardzo ciekawa i naprawdę ta książka wciąga.
Ciekawi, wyraziści bohaterowie, szybka akcja, wciągające dialogi- to sprawia, że do pewnego momentu czyta się bardzo przyjemnie.
Czy polecam?
Nie wiem, tak jak napisałam mam duży problem z tą pozycją.
Z jednej strony polecam, bo to naprawdę ciekawa historia, jednak osoby, które nie gustują w wulgarności, cynizmie i arogancji będą się źle czuły, czytając- szczególne- końcowe rozdziały, gdy bohater staje się dorosłym człowiekiem.
"Dziś jest trudny dzień. Nie jest łatwo całkowicie odciąć się od swoich przodków. Zawsze o nich pamiętasz, nie tylko w Święto Zmarłych. Kiedyś bardzo tęskniłem za tatą. Mama tłumaczyła mi, gdy byłem zapłakanym szkrabem, że tatuś jest z nami, że możemy się z nim spotkać w świecie snów. I że on jest teraz w niebie i na nas patrzy z Panem Bogiem, pilnuje, żebyśmy nie popełniali grzechów, żebym zawsze był grzeczny. Czuwa z góry nad moim bezpieczeństwem. Jak ona musiała się natrudzić, żeby to wszystko wymyślić";
-Mirosław Tyc "Wszystkich Świętych"