wtorek, 21 grudnia 2021

(104/21). DOTYK MAZUR. ŻÓŁTY KAJET (CZĘŚĆ I)


    Autor: Małgorzata Manelska

    Wydawnictwo: WasPos

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 300

    Data premiery: 24. 11. 2021

 
 *Google

    Małgorzata Manelska- Urodziła się na Mazurach, w Szczytnie, tutaj mieszka. Jest absolwentką Uniwersytetu Warszawskiego. Oligofrenopedagog, bibliotekarka, nauczycielka. Od kilkunastu lat pracuje z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną intelektualnie. Prywatnie jest żoną,
a także matką dorosłej córki Adrianny, opiekunką wierniej suni Melki. Pasjonuje ją czytanie. W wolnych chwilach zajmuje się decoupage, techniką handmade, polegającą na ozdabianiu różnych powierzchni za pomocą serwetki lub papieru ryżowego. Kocha podróżować, poznawać nowe miejsca i ludzi.
(Źródło: Lubimy czytać)

    KONTYNUACJA BESTSELLERÓW ZAPACH MAZUR I BARWY MAZUR!
Koniec lat sześćdziesiątych. W komunistycznej Polsce trwa epoka gomułkowska. Kraj znajduje się w stanie kryzysu gospodarczego i politycznego.
Młodziutka Kasia Skrocka przygotowuje się do matury. Pragnie pracować jako nauczycielka. Dziewczyna mieszka z owdowiałą matką w Barwinach, niewielkiej wiosce na Mazurach. Mimo że wojna już dawno się skończyła, Gertruda Skrocka nie lubi o niej mówić, zwłaszcza że pozostała na Ziemiach Odzyskanych jako autochtonka, element narodowościowo niepewny dla ówczesnej władzy. Kobiety w otoczeniu przyjaciół i sąsiadów wiodą spokojne, ale ubogie życie. Czasem jednak zakłamana peerelowska rzeczywistość daje o sobie znać, szczególnie w szkolnych murach.
Kasia jest dziewczyną z marzeniami o podróżach i poznaniu wielkiego świata. Tego wszystkiego nie może jej zapewnić Marcin, chłopak mieszkający po sąsiedzku, zakochany w młodej Skrockiej.
Kiedy dziewczyna jedzie na wycieczkę do Warszawy, poznaje Lukasa Stawskiego, który przyjechał z dalekiego Londynu, aby odwiedzić ojczyznę swoich rodziców. Kasi imponują jego nietuzinkowa uroda, pewność siebie oraz zasobność portfela.
Czy spełnią się jej marzenia o wielkim świecie?
(Opis wydawcy).

   Jeśli nie czytaliście poprzednich dwóch części, w moim odczuciu śmiało można zacząć od "Dotyku", poczekać na drugi tom (premiera już w styczniu) i wtedy zacząć "Barwy" oraz "Zapach" wtedy cała historia ułoży się w chronologiczną całość. 
Początkowo, mając w pamięci poprzednie tomy, trudno było mi się wczuć w klimat i przyjąć do wiadomości, że czytam o wcześniejszych latach Trudy, w których większości bohaterów poznanych w poprzednich książkach nie było jeszcze na świecie. A młodziutka Truda zmagała się z samotnym wychowaniem córki. 
Oczywiście nie brakuje osób, które znamy z poprzednich części, Anny, Elzy, państwa Skowronów itd.

Na szczęście dość szybko się wdrożyłam i  znów poczułam ten niesamowity klimat mazurskiej wsi. 
Autorka ponownie stworzyła przepiękną i wciągającą opowieść, dokładnie oddając klimat życia w latach sześćdziesiątych i wcześniejszych. 
Tak jak poprzednio akcja powieści nie goni na złamanie karku, płynie spokojnie niemal leniwie, ale ma to swój urok i znów to powtórzę, ale pomimo trudnych tematów można się naprawdę zrelaksować. To idealna lektura na długie i ciemne wieczory. 
Styl pisarki jest naprawdę cudowny, przystępny i bardzo przyjemny. Dzięki temu książkę czyta się bardzo szybko i trudno ją odłożyć choć na moment
Fabuła jest spójna i dopracowana w najdrobniejszym szczególe, utrzymana na tym samym lub nawet lepszym poziomie niż w poprzednich tomach. Naprawdę jestem zachwycona. Znalazłam wszystko, co chciałam. Trochę miłości, trochę prawdziwej przyjaźni, trochę radości i trochę smutku. W tle trudne czasy komunizmu, trochę wojennej historii. Wszystko doskonale zbilansowane.
Pierwszoosobowa narracja pozwala wczuć się w położenie głównej bohaterki. Łatwiej jest zrozumieć jej motywy, którymi się kieruje, podejmując decyzje, które mogą wydawać się czasami dość dziwne. Możemy "wejść" w jej głowę poznać pragnienia, marzenia i troski.

 Z wielką niecierpliwością oczekuję drugiego tomu, na szczęście styczeń już za pasem.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Ciepła opowieść o pragnieniach, zaskakujących uczuciach i trudnych wyborach...

POLECAM...

"Cały czwartek i piątek przeleżałam w łóżku, gapiąc się w sufit. Nie rozpaliłam w piecach, nie przyniosłam wody ze studni, nie ugotowałam zupy, choć mama mnie o to prosiła. Miałam wszystkiego dość, chwilami zastanawiałam się nawet, czy aby na pewno ukończenie tej szkoły jest mi potrzebne do tego, żeby żyć jak moja mama. Pracy w pegeerze było wystarczająco dużo, matura niepotrzebna też do tego, aby doić krowy i pilić kartofle. Mama musiała chyba rozmawiać z Marcinem, bo zaszedł do mnie w piątek zaraz po powrocie z pracy. Musiałam wyglądać bardzo żałośnie w rozgrzebanej pościeli i wymiętej sukience, bo spojrzał na mnie z politowaniem."
               - Małgorzata Manelska "Dotyk Mazur. Żółty kajet (część I)" str.172

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu WasPos.

sobota, 18 grudnia 2021

(103/21). A NIECH TO SZLAG!

 
    Autor: Monika Cieluch

    Wydawnictwo: AMARE

    Gatunek: Romans, Obyczajowa

    Liczba stron: 360

    Data premiery: 14. 07. 2021

    
*Google

    Monika Cieluch- Rodowita grudziądzanka, która szesnaście lat spędziła w południowej Anglii. Matka, żona, siostra dwóch braci oraz wielbicielka miętowej czekolady i pieszych wycieczek. W 2018 roku zadebiutowała powieścią obyczajową"Miłość szeptem mówiona". Następnie na rynku wydawniczym ukazała się trylogia "Niepokorni"oraz powieść sensacyjna z nutką erotyki "Do ostatniej kropli krwi". W jej książkach główną rolę odgrywają emocje i realnie wykreowani bohaterowie.
(Źródło: Okładka książki)

    Życie bywa jak jajko z niespodzianką. Czy dasz się nią obdarować?
Jeden niefortunny incydent w pracy wywraca życie Joanny Sawickiej do góry nogami. Kiedy młoda kobieta traci stanowisko menedżerki restauracji w renomowanym hotelu, postanawia postawić wszystko na jedną kartę i spróbować życia za granicą, a konkretnie – w Londynie. Jako opiekunka czteroletniej Grace Joanna będzie musiała zmierzyć się z wyzwaniami, które do tej pory były jej zupełnie obce. W dodatku problemem okazuje się również ojciec dziewczynki, Timothy Harvey, gburowaty właściciel dużej firmy farmaceutycznej, niepotrafiący pogodzić się ze śmiercią żony. Joanna nie zamierza pozwolić, by Grace wychowywała się w atmosferze pełnej złości i wiecznych pretensji. Postanawia zatem przeprowadzić w ich życiu rewolucję, nie podejrzewając, że sama stanie się jej główną bohaterką…
(Opis wydawcy).

    "A niech to szlag!"  to ciepła i poruszająca opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, o spełnianiu marzeń i przyjmowaniu tego co jest nam przeznaczone. Jest to równocześnie historia o stracie, bólu i żałobie. Autorka doskonale oddaje wszystkie emocje ukryte w tych kilku słowach.
To historia, która płynie swoim rytmem, nie śpieszy się, nie przytłacza, a zarazem uspokaja,  i pozwala naprawdę przy sobie odpocząć. Zdecydowanie ma w sobie to coś.

Autorka ma niezwykle lekkie i barwne pióro. Sprawia to, że powieść wciąga, otula ciepłem, nie chce wypuścić czytelnika ze swych ramion. Zapewnia czytelnikowi istną emocjonalną huśtawkę. Raz płakałam z żalu, by za chwilę zacząć się śmiać jak wariatka. 
Książkę czyta się dosłownie "na raz". 
Nietuzinkowi bohaterowie, błyskotliwe dialogi i zabawne sytuacje sprawiły, że książkę odłożyłam dopiero po kilku godzinach, w momencie, w którym przewróciłam ostatnią stronę.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Cieluch i jestem przekonana, że nie ostatnie, bo w tej powieści przepadłam od pierwszych stron i wierzę, że inne powieści tej autorki są również tak mocno emocjonujące. 
Jestem zachwycona tą książką, poznałam kolejną autorkę, która sprawiła, że moje serce nie raz mocniej zabiło.   

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Fascynująca opowieść z ważnym przesłaniem. To kolejna powieść, która pokazuje, co tak naprawdę jest w życiu ważne.

POLECAM...

"Było pięknie... Tak normalnie... Dokładnie tak, jak być powinno. Czerpałam radość z każdej chwili, którą wypełniały piski i śmiech Grace oraz Tima. Syciłam oczy widokiem tej dwójki i dziś nie wstydziłam się chwil, w których przyłapywał mnie na obserwacji ich poczynań. Kilkakrotnie zdarzyło się, że musnął moją dłoń palcami, a ja z każdą chwilą bardziej pragnęłam jego bliskości. Zrozumiałam, że chciałam stać się częścią życia jego i Grace. Chciałam, by oddał mi kawałek swojego serca, tak jak przed laty  oddał je Beth. Nie, nie zamierzałam zająć jej miejsca. Nie śmiałabym."
                                     - Monika Cieluch "A niech to szlag!" str. 230   

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu AMARE.


środa, 15 grudnia 2021

KILKA PYTAŃ DO... EWELINA C. LISOWSKA

 



Serdecznie zapraszam do przeczytania krótkiej rozmowy z panią Eweliną C. Lisowską- autorką takich książek jak: "Substytuty Miłości", "Natura Derwana", "Wiek-nieważny cz. 1. Szukając siebie", "Wiek-nieważny cz. 2. Powroty", "Impresje Wiktorii" oraz "Walerian i Róża".
Tej ostatniej mam olbrzymi zaszczyt patronować. Książka swą premierę świętowała 14. 09. 2020 roku.

1. Dzień dobry. Poznajmy się bliżej... Proszę opowiedzieć nam kilka słów o sobie.

Dzień dobry Wszystkim :) Nazywam się Ewelina C. Lisowska i uwielbiam pisać romanse.
Pierwszy romans napisałam, gdy miałam szesnaście lat, wcześniej (jako 12-latka) pisałam
opowiadania romantyczne. Pragnę poszerzać moje horyzonty o kolejne ciekawe historie miłosne. Obecnie pracuję nad romansem science fiction, lecz na jednym się nie skończy :) W kolejce czekają następne powieści, które już wstępnie napisałam.

2. Od premiery najnowszej Pani książki minął już rok. Jakie emocje towarzyszyły Pani w
okolicach premiery, a jak one wyglądają dziś? Jak zmieniło się (o ile to się stało) podejście
do tej historii, napisałaby Pani ją tak samo czy coś zmieniła?

Nie, niczego bym nie zmieniła w powieści, jest skończona – wszystko ułożyło się tak, jak
chciałam. Choć na swoim koncie miałam już pięć e-booków, dopiero przy tej historii zdecydowałam się na prośbę o patronat. Jak się później okazało, nie wszyscy potrafili dobrze wywiązać się z obowiązku. Pewien popularny portal zrobił mi paskudnego psikusa, w dzień przed premierą publikując post, który oficjalnie i bez żadnych ogródek krytykował romans jako gatunek literacki. Musiałam odwołać przez to premię i przesunąć ją na inny dzień, ale za to znalazłam kilka wspaniałych osób, które świetnie wywiązały się ze swoich zobowiązań.
Dziękuję między innymi Tobie Ewelino- za świetną współpracę, piękne grafiki i dobre słowo.

3. Dlaczego większość Pani historii osadzona jest w tak zamierzchłych czasach? Skąd Pani
czerpie inspirację?

Być może dlatego, że wyrosłam na Harlequinach, a później przerzuciłam się na Jane Austen. Uwielbiałam oglądać adaptacje filmowe jej powieści. Te zamierzchłe czasy emanują nieodpartym urokiem (choć życiowe realia wtedy były trudne, a niektóre nawet koszmarne - zwłaszcza dla ubogich warstw społecznych). Ostatecznie uległam wpływom belle epoque, którą promują współczesne romanse historyczne. Ja jednak dodaję do swoich powieści warstwy mniej romantyczne, przecież w życiu właśnie tak bywa: raz jest źle, a raz dobrze. Nie skupiam się jedynie na opisach życia elit, staram się łączyć te dwa światy na zasadzie gry kontrastów, które się przyciągają.
Skąd czerpię inspirację do swoich powieści? Wymyślam je sobie. Właściwie cały proces polega na tym, że robię najpierw zarys fabuły, później łamię pewne schematy i piszę. W trakcie pisania powieść ewoluuje i powstaje coś całkiem nowego. Lubię obserwować sceny z romansów w filmowych adaptacjach – czasem prosty gest zauroczy mnie do tego stopnia, że przedstawiam jego interpretację w swojej powieści, czasem zaś pojawia się scena tak banalna, że wprost nie mogę się oprzeć, żeby zinterpretować ją po swojemu – przedstawić scenę inną, na przekór utartym schematom.

4. W wielu książkach dobro jest zawsze dobre, a zło złe. W "Walerianie i Róży" bohaterowie nie są tak kryształowo czyści i nie zawsze stają „po swojej stronie”. Dlaczego? Co nimi kieruje?

Masz pewnie na myśli głównego bohatera: hrabiego Waleriana Orłowskiego. Tak, to faktycznie nie jest krystalicznie czyta postać, zwłaszcza na początku powieści. On ma swój cel i dąży do niego po trupach. Dopiero po jakimś czasie odzywają się w nim wyrzuty sumienia, a to oznacza, że nie jest do końca taki zły. Ale tak naprawdę myślę, że Walerian zmienił się pod wpływem miłości do Róży.
Walerian Orłowski odzyskał swoje sumienie, a jego podświadomość postanowiła go ukarać- tak można to ogólnie ująć. A Róża to dobra dziewczyna, choć bywa naiwna- niestety ta naiwność pociągnęła za sobą poważne konsekwencje.

5. W „Walerianie i Róży”  bohaterka musi zmierzyć się z wieloma stratami, jak pisze się o takich sytuacjach? Utożsamia się Pani ze swoimi bohaterami? Współczuje, płacze nad ich losem?

Życie nie jest lekkie, każdy z nas doskonale wie, że nie układa się ono tylko dobrze, ale też są sytuacje,
które zmuszają nas do podjęcia poważnych decyzji. Tak naprawdę muszę przeżyć te wszystkie sytuacje z moimi bohaterami, stać się nimi, aby zrozumieć ich emocje i wczuć się w ich położenie.
Lecz to jeszcze nie wystarcza, muszę myśleć tak, jak oni: z tego później wynikają ich zachowania, decyzje, emocje. Czy utożsamiam się z nimi? Każda z głównych bohaterek ma choćby malutki procent
mnie, to chyba nieuniknione. Często bazuję na swoim doświadczeniu, lecz nigdy nie opisuję tam
czegoś, co przydarzyło się mnie osobiście. Jest kilka wyjątków, ale to już moja tajemnica. Najbardziej
przeżywam powieści napisane w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Dystansuje się do tych z udziałem narratora opisującego historię. Najbardziej przeżywam, gdy tworzę pierwszy szkic powieści- później już dochodzą te wszystkie poprawki i można dopisać coś nowego. Emocje to część mojej
pracy, tego nie da się uniknąć.

6. Czy pisząc, ma Pani gotową powieść „w głowie”, czy tak naprawdę sama Pani nie wie, jakie
będzie zakończenie, bo treść ewoluuje z biegiem czasu? Ile treści w danej powieści pochodzi z Pani
wyobraźni, a ile czerpie Pani z własnego życia, doświadczeń, życia znajomych czy zasłyszanych
historii?

Zakończenie musi być dobre. To nie ulega wątpliwościom! Nienawidzę powieści, które kończą się źle. Nie sięgam po taką literaturę, unikam oglądania takich filmów. Wychodzę z założenia, że bohaterom może skomplikować się życie, ale romans musi zakończyć się dobrze. Wszystko, co jest pomiędzy to długi proces. Wyobrażenie fabuły, później zapisanie planu, i zaczynam pisać. Lecz zapisanie jednego zdania, które opisuje daną scenę, a jej opisanie i przeżycie, to już całkiem inna sprawa. Tak, z czasem powieść ewoluuje, czasem do tego stopnia, że w pewnym momencie lubi wyrwać się spod kontroli i pobiec własnym torem. Nieraz trudno jest mi się zatrzymać i z krótkiego opowiadania rodzi się długa powieść. Jeśli czerpię coś z prawdziwego życia, to emocje, które obserwuję u różnych typów ludzi. Nie opisuję nigdy wydarzeń z życia ludzi, ale użyczam sobie fragmentów ich osobowości- na takiej bazie buduję całkiem nową postać. Reszta to czysta fikcja, którą buduję sama. Zapożyczam emocje, nie kradnę ludzkich historii, które powinny być znane tylko im- szanuję cudze życie osobiste. Poza tym uwielbiam wymyślać coś nowego: to coś, co mogą przeżyć tylko wymyślone przeze mnie osoby.

7. W swoim dorobku posiada Pani już kilka wydanych książek. Która jest najbliższa Pani
sercu?

Mówią, że premiery są przeważnie najbliższe sercu człowieka. Ja każdą z moich powieści traktuję jak
tę pierwszą. Wkładam w nią kawałek siebie, w każdej z nich jest kawałeczek mojego serca, emocji,
przeżyć. Tak, wszystkie są mi bliskie, czasem za bardzo, ale uczę się powoli dystansu- zwłaszcza jeśli
chodzi o ocenę innych ludzi. Każdy ma swój punkt widzenia, nie można dogodzić wszystkim, ale są osoby, którym podoba się to, co mnie, i czytają moje romanse z zapartym tchem. Dla takich osób warto pisać.

8 Jaką literaturę Pani czyta na co dzień? I do jakiego autora jest Pani najbliżej?

Tutaj mogę zdziwić moich czytelników, bo od dawna nie czytam niczego, co jest związane z romansami. Przez ostatni rok czytałam książki historyczne, aby ugruntować i sprawdzić moją dotychczasową wiedzę. Gdy pisze się romanse historyczne, trzeba wciąż sprawdzać pewne fakty, upewnić się, że dana scena ma prawo bytu. Przeczytałam także kilka książek na temat poprawnego
pisania, aby mieć świadomość zapisywania każdego zdania, słowa, łączenia zdań w całość… To bardzo
ważne z punktu widzenia autora. A jeśli chodzi o rozrywkę- aby nie przeciążać się literaturą, sięgam po filmy, które nie są tak romantyczne jak moje powieści, np. komedie i biografie. W ramach samorozwoju czytam poradniki z zakresu psychologii. Szukam raczej odskoczni, aby złapać równowagę. Wszystko, co w nadmiarze- szkodzi.

9. Jest mnóstwo tytułów na rynku. Gdyby Pani mogła w kilku słowach lub zdaniach zareklamować swoją książkę czytelnikom – dlaczego mają po nią sięgnąć?

"Walerian i Róża" to dwa różne światy- ich zderzenie się spowoduje wiele eksplozji emocjonalnych. I
choć to powieść osadzona w XIX wieku, jestem pewna, że czytelnik nawet na moment nie będzie narzekał na nudę czy spowolnienie akcji. Tam się po prostu dzieje! Jedna z moich czytelniczek powiedziała mi, i to jest dla mnie największy komplement, że szybko utożsamiła się z główną bohaterką i przeżywała razem z nią. I właśnie o to chodzi! Chcę Wam dać swoje emocje, abyśmy razem przeżywały te historie, bo przecież pisanie i czytanie to świetna przygoda! Choć z punktu widzenia pisarza, jest to wiele pracy (nieraz wyczerpującej emocjonalnie).

10. Wiem, że pisarstwo nie jest jedyną pasją. Może zdradzi Pani czytelnikom, czym jeszcze się Pani
zajmuje i gdzie możemy się spotkać z Pani twórczością?

Od lat zajmuję się sztuką pod różnymi postaciami: fotografika, rękodzieło (haft, szydełko, koronka rumuńska), a obecnie rysuję w stylu zentagle. Kilkanaście lat temu ukończyłam Szkołę Plastyczną w
Bielsku-Białej z tytułem plastyk technik, specjalność: reklama wizualna. Niestety zdrowie nie pozwoliło mi pójść na studia, pozostało mi więc rozwijać swoją pasję w domu. Od czterech lat pracuję zdalnie jako copywriter- piszę artykuły z zakresu architektury wnętrz. Zatem potrafię napisać nie tylko romantyczną scenę, ale także efektownie opisać np. dywan, lampę czy styl japandi. Na zapleczu mojego warsztatu pisarskiego rysuję sobie abstrakcję. Moje prace można zobaczyć na świeżo zrobionej stronce https://ecl-artfolio.blogspot.com/

11. Może na sam koniec zechciałby Pani podzielić się z czytelnikami jakąś zabawną anegdotą lub
ciekawostką związaną z powstaniem książki?

"Walerian i Róża" – pierwszy patronat, pierwsze potknięcia. Ale to nieuniknione! Wysłałam
recenzentom okładkę ze złym tytułem! HEHE! (Tak, wiem Ewelinko, że nie lubisz mojego „he, he!”,ale
inaczej nie potrafię wyrazić pisemnie mojego śmiechu i dystansu do samej siebie. ;-) ). Bo zamiast
"RÓŻA" zapisałam "RÓŻ"! No właśnie, bo co ten Walerian ma robić z "różem"?! Czyżby był
transseksualistą i nakładał sobie róż na policzki? Być może mógłby to robić, gdyby akcja powieści toczyła się w XVIII wieku na dworze królewskim. Ale nie, spokojnie! Walerian kocha Różę i choć
ubiera ślicznie się jak na hrabiego przystało, jest stuprocentowym mężczyzną.
Ciekawostką może być to, że "Walerian i Róża" jest to najdłuższa powieść, jaką napisałam, bo ma aż
940 000 zzs i jest podzielona na dwie części. Napisałam ją kilka lat przed publikacją, a później przerobiłam jako bardziej świadoma swoich czynów autorka. Zatem wszystko doskonali się z czasem,
tak jak WELARIAN I RÓŻA, którzy musieli przejść wiele, aby ich miłość w końcu dojrzała.

                                                                    KONIEC

Serdecznie dziękuję Pani Ewelino za poświęcony czas i opowiedzenie o swej ostatniej powieści. 
Was moi drodzy zachęcam z całego serca do sięgnięcia po tę powieść, i życzę doskonałej zabawy z lekturą. Moją recenzję znajdziecie TUTAJ  
Wszystkiego dobrego!

Serdecznie pozdrawiam. Ewelina.


poniedziałek, 13 grudnia 2021

(102/21). PODRÓŻE JULKI I KRZYSIA. ZAMKI POLSKI POŁUDNIOWEJ.

 
    Autor: Marek Marcinowski

    Wydawnictwo: Anatta Sp. z o.o.

    Ilustracje: Mariusz Hołod

    Gatunek: Edukacja, Dla dzieci

    Liczba stron: 34

    Data premiery: 28. 11.2021

 
*Google

    Marek Marcinowski- Niepoprawny marzyciel. Pasjonat rynków finansowych, podróży i fotografii. Hobbistycznie trenuje fechtunek. Uwielbia łamigłówki, szachy i jazdę na rowerze.
Wielki fan gier planszowych i obserwacji astronomicznych.
(Źródło: Lubimy czytać).

    Akwarium w suficie, sekretne przejścia, podziemne tunele czy legendarne skarby – o tym wszystkim, a także o innych skrywanych przez zamki tajemnicach dowiedzą się Julka i Krzyś podczas swojej wakacyjnej podróży. Daj się porwać przygodzie i razem z bohaterami poznaj historyczne perełki leżące na terenie Polski!
"Ta książka może stać się początkiem wspaniałej rodzinnej pasji podróżniczej. Zawarte w niej treści to zarazem przewodnik i inspiracja do wspólnego spędzania czasu z dziećmi. Nie od dziś wiadomo, że wycieczki zaliczają się do podstawowych elementów w procesie kształcenia, gdyż pozwalają na żywo obcować ze środowiskiem, poznawać kulturę czy historię danego regionu. Bezpośrednie zetknięcie z otoczeniem poszerza horyzonty dziecka i rozwija jego umysł. Zamki przedstawione w książce są przepełnione tajemniczością, która przyciągnie dzieci, co w przyjemny i edukacyjnie wartościowy sposób pozwoli je oderwać od ekranu telewizora, tabletu czy komputera" – Marcelina Ziętek, magister pedagogiki, pracę z dziećmi łączy z wyzwaniami aktorskimi
(Opis wydawcy).

    Uwielbiam książki dla dzieci, które wyszły spod pióra pana Marcinowskiego. Autor potrafi zainteresować każdego czytelnika nawet tego dorosłego...
Tym razem wraz z Julką, Krzysiem i ich rodzicami wybierzemy się w edukacyjną i niezwykle ciekawą podróż po zamkach. Odwiedzimy z nimi tajemnicze zamki, a przy okazji poznamy ich historię oraz wiele ciekawych legend.

Czytając moje poprzednie opinie o książkach edukacyjnych tego autora ("Kosmoliski" i "Ekoliski") wiecie, że wybierając książkę dla syna, zwracam uwagę w szczególności na ilustracje, które przyciągną wzrok i utrzymają go na sobie dłużej. Dokładnie tak samo jest i w tym przypadku. 
Książeczka jest przepięknie wydana, opatrzona wieloma barwnymi przyciągającymi wzrok kolorowymi ilustracjami. Na początku książeczki znajdziemy mapkę ilustrującą położenie poszczególnych zamków, a na jej końcu 14 ramek, które można wykorzystać na zdobycie okolicznych pieczątek z każdego odwiedzonego miejsca.
Książeczka przepełniona jest wieloma ciekawostkami, merytoryczną wiedzą, tekst jest bardzo przejrzysty i zrozumiały dla maluchów.
Doskonałym pomysłem jest umieszczenie na końcu książeczki krótkiego quizu oraz propozycja zadań, które umilą nam wspólny czas z dzieckiem.
Szkoda tylko, że autor nie wspomniał o "Grodzie Birów" który jest umieszczony tuż obok zamku Ogrodzieniec w Podzamczu. Dopłacając niewielką kwotę do biletu wstępu, można zwiedzić również to miejsce, a droga do niego prowadzi wśród niesamowitych skał i pięknego lasu :) To taka ciekawostka.

Jestem zachwycona tą książeczką, i jestem niemal pewna, że pozwoli ona rozbudzić chęć podróżowania i odkrywania naszego pięknego południa.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Książka jest idealna zarówno dla młodszego jak i starszego czytelnika.

POLECAM...

"Po południu dotarli do Podzamcza, gdzie na najwyższym wzniesieniu Jury Krakowsko-Częstochowskiej znajdują się ruiny ogrodzienieckiego zamku. Niegdyś należał on do najpiękniejszych zamków w Polsce, ale podczas wielkiej napaści Szwedów, zwanej ze względu na ogrom zniszczeń potopem, zrabowano z zamku wszystko, co tylko dało się wynieść, po czym go podpalono. [...] Obecnie jest cennym zabytkiem, który odwiedzają nawet ekipy filmowe."
        - Marek Marcinowski "Podróże Julki i Krzysia. Zamki Polski Południowej" str.19

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorowi.

sobota, 11 grudnia 2021

(101/21). OPOWIADACZ

 
    Autor: Katarzyna Rygiel

    Wydawnictwo: OFICYNKA

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 330

    Data premiery: 09. 09. 2021

 *Google

    Katarzyna Rygiel- autorka powieści obyczajowych, kryminalnych oraz książek dla dzieci. Z wykształcenia archeolożka i dziennikarka. Napisała między innymi takie powieści jak "Ekspedycja Kolitz", "Gra w czerwone" i "Śmiertelne zlecenie"
(Źródło: Okładka książki)

    Twoje piekło jest wybrukowane słowami
On mówi o sobie, że jest opowiadaczem. Prowadzi warsztaty i występuje na imprezach, na których snuje swoje opowieści. Ona jest dziennikarką, pisze reportaże do prasy kolorowej. Spotykają się pewnego popołudnia w mieszkaniu wspólnej znajomej, którym będą się opiekować przez kilka miesięcy, aż do jej powrotu. Są zaskoczeni, ale oboje mają klucze…
(Opis wydawcy)

     Po raz kolejny trafiłam, na książkę której opis mnie zafascynował i nie mogłam się doczekać kiedy wezmę ją do ręki, a okazało się, że totalnie nie trafiłam w swój czytelniczy gust. Po opisie liczyłam raczej na thriller psychologiczny, a dostałam historię, która totalnie mnie znużyła i nie wywołała zbyt wielu emocji. Trudno było mi się wczuć w atmosferę tej książki i przyznaję, nie dotarłam nawet do połowy. Dlatego też nie będę "niepotrzebnie lać wody" i nie będę się rozpisywać, co mi się podobało, a co nie, bo nie ma takiej potrzeby.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Rygiel i choć jest ono dla mnie totalnie nie udane, czytałam wiele ciepłych słów na temat innych książek- wierzę, że to była po prostu nieodpowiednia pora na tę historię. Kiedyś do niej ponownie wrócę, ale wcześniej sięgnę po inne książki tej autorki.

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Oficynka.


czwartek, 9 grudnia 2021

(100/21). CZARCIA DOLINA

                      **RECENZJA PATRONACKA/ PATRONAT  MEDIALNY**

    Autor: Halina Kowalczuk

    Wydawnictwo: LUCKY

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 384

    Data premiery: 25. 11. 2021

 *Google

    Halina Kowalczuk- Jest autorką powieści obyczajowych i historycznych. Mówi, że pisze takie książki, jakie sama chciałaby czytać. Nigdy nie czyta swoich książek po wydrukowaniu. Uważa, że literatura powinna dawać czytelnikom radość, wiarę i nadzieję, nie powinna zaś przygnębiać. Dlatego właśnie jej powieści są z reguły optymistyczne.
(Źródło: Lubimy czytać).

    Beata prowadzi w Szczecinie salon fryzjerski, więc pandemia jest dla niej trudnym czasem. Przede wszystkim jednak doskwiera jej samotność i tęsknota za młodością, kiedy z przyjaciółmi przemierzała górskie szlaki. Pewnego dnia do jej salonu przychodzi nowy klient, Rafał, z którym od razu znajduje wspólną pasję – obserwację ptaków. Wkrótce Beata odkrywa, że mężczyzna nie jest jej obojętny. Dlatego gdy Rafał proponuje wyjazd do Czarciej Doliny, jednego z najpiękniejszych zakątków na Podhalu, nie zastanawia się długo. Na miejscu zaczynają się jednak dziać rzeczy, których żadne z nich nie potrafi wytłumaczyć…
Jak dawna legenda przeplata się z rzeczywistością?
Czy Beata i Rafał znajdą miłość?
Dokąd zaprowadzi ich niezwykły kruk?
(Opis wydawcy)

"Czarcia dolina" to ciepła i poruszająca opowieść o poszukiwaniu własnego "JA", o spełnianiu marzeń o godzeniu się z tym co jest nam pisane.
To historia, która płynie swoim rytmem, nie śpieszy się, uspokaja, nie przytłacza. 
Ma w sobie to coś, co trudno ubrać w sztywne ramy.
Powieść jest dopracowana w najdrobniejszym szczególe, czytając opisy, czułam się, jakbym sama wędrowała po górskim szlaku. Moja wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach gdy czytałam o opisywanych miejscach. Chciałam się tam przenieść w tej chwili i poczuć słońce na twarzy, usłyszeć ptasi trel i strumień płynący tuż obok. Naprawdę odpoczęłam przy tej powieści, naładowałam baterie, zrelaksowałam się i poczułam wewnętrzny spokój. 

Autorka ma niezwykle lekkie i barwne pióro. Sprawia to, że powieść wciąga, otacza tajemniczością, nie chce wypuścić czytelnika ze swych ramion. 
Cudownie zbudowany klimat, szczypta magii, która osnuwa tę powieść, pradawne zwyczaje i wierzenia, dodają smaku, ale nie odstraszają. Intrygują i sprawiają, że chce się poznać lokalną tradycję.
Książkę czyta się dosłownie "na raz". 

Pani Halina za sprawą bohaterów świetnie "przemyca" w swej książce sporą wiedzę na temat flory i fauny Podhala. Zdecydowanie autorka wie, o czym pisze.
Jest to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością, ale na półce czeka już "Rysi jar". Jestem przekonana, że i tam znajdę wiele ciekawostek.  

Jestem zachwycona tą książką i dumna, że mogłam ją objąć patronatem. 
Dzięki temu poznałam kolejną autorkę, która sprawiła, że moje serce nie raz mocniej zabiło.   

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Piękna opowieść z ważnym przesłaniem. 
To kolejna powieść, która pokazuje, że dobro zawsze jest górą.

POLECAM...

"Cały tekst manuskryptu dotyczył w zasadzie tego samego: że książę piekieł pomaga ludziom, ale nie za darmo, chce zapłaty. Kto próbuje go oszukać, prędzej czy później pożałuje. Nikt przed  nim nie ucieknie. Kto czyta ten tekst, a ma grzechy na sumieniu, też poniesie karę. Twarze ofiar, które już zapłaciły najwyższą cenę, jak i tych, które to dopiero czeka, miały być wplecione w paprocie. Beata za pomocą lupy zaczęła uważnie przyglądać się tym obliczom, były niemal mikroskopijne i dobrze zamaskowane w girlandach z paproci. Każda z nich wyrażała ból, strach, grymas nienawiści, jakby smagały je płomienie piekielne."
                                           - Halina Kowalczuk "Czarcia dolina" str.287

Za możliwość przeczytania i objęcia patronatem medialnym tej powieści, serdecznie dziękuję wydawnictwu LUCKY.


wtorek, 7 grudnia 2021

(99/21). BOHATEROWIE AUSCHWITZ. OPOWIEŚĆ O LUDZIACH KTÓRZY POTRAFILI STAWIĆ OPÓR PIEKŁU.

 
    Autorzy: Teresa Kowalik, Przemysław Słowiński

    Wydawnictwo: FRONDA

    Gatunek: Literatura faktu, Biografia

    Liczba stron: 344

    Data premiery: 03. 08. 2021

 *Google

    Teresa Kowalik- brak informacji.

    Przemysław Słowiński- Urodził się 4 kwietnia 1959 r. we Wrocławiu. Z wykształcenia jest prawnikiem, chociaż z powodu chronicznej awersji do prawników nie przepracował w wymienionym zawodzie nawet jednego dnia. Pracował natomiast jako górnik, protokolant, kierowca, barman i robotnik rolny. Był malarzem, ochroniarzem, kick-bokserem, prezesem przedsiębiorstwa turystycznego, współwłaścicielem jednej z największych w Polsce firm handlowych, agentem ubezpieczeniowym, sprzątał ulice, mył okna i wykonywał jeszcze wiele innych ciekawych oraz mniej ciekawych zawodów. Mieszkał na stałe we Wrocławiu, Eindhoven, Czelabińsku, a obecnie w Katowicach. W rubryce stan cywilny wpisuje: żonaty (na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej), a rozwiedziony (poza obszarem R.P.). Współpracuje stale z warszawskim magazynem "Top Biografie".
(Źródło: Lubimy czytać)

    Opowieść o ludziach, którzy potrafili stawić opór piekłu.
Oporem mogło być wszystko, bo wszystko było zabronione. Oporem stawała się każda działalność, która stwarzała wrażenie, że więźniowi pozostało coś z dawnej osobowości i indywidualności.
KL Auschwitz to bezmiar ludzkiego cierpienia, poniżenie, rozpad osobowości i
heroiczne próby ocalenia własnej tożsamości. Świat odwróconego Dekalogu. Świat
odwróconych ludzkich wartości. Świat bez nadziei, bez litości dla innych, świat bez Boga.
Przykazaniami tego świata było: "zabijaj", "kradnij" albo też "mów fałszywe świadectwo".
Trzeba było niezwykłego męstwa, charakteru i opanowania, żeby być po prostu
człowiekiem, kiedy przychodził głód, praca ponad siły, groźby i szantaże. Próba przeżycia w
warunkach panujących w KL Auschwitz bez zeszmacenia się, już była bohaterstwem.
Opowiemy o ludziach, którzy będąc tylko ziarnkami piasku rzuconymi w tryby wielkiej machiny terroru, potrafili skutecznie dobro przeciwstawić złu i tą drogą ocalić miłość, wiarę i nadzieję tam, gdzie inni zatracili nawet swoje człowieczeństwo.
(Opis wydawcy).

    "Bohaterowie Auschwitz" to pozycja przedstawiająca życie kilkunastu bohaterów, którzy przeciwstawili się piekłu na ziemi i robili wszystko by ułatwić czy utrzymać przy życiu innych współosadzonych. W tym opracowaniu znajdziemy życiorys takich postaci jak:
- Witold Pilecki
- Maksymilian Kolbe
- Józef Bellert
- Stanisława Leszczyńska
- Irena Wiśniewska
- Bronisław Czech
- Tadeusz "Teddy" Pietrzykowski
-Harry Haft
- Sabina Nawara

Ciekawym dodatkiem jest również rozdział opisujący wielkie ucieczki z obozu. Nie wszystkie one się udały, ale kilka z nich pokazuje, że dla zdeterminowanego człowieka nie ma rzeczy niemożliwych. 

Z książki, z każdej jej strony płynie ogrom cierpienia i poniżenia. Autorzy jak i bohaterowie zwracają szczególną uwagę na ponadludzką walkę o ocalenie własnej godności i tożsamości, by nie stać się tylko kolejnym numerem w rejestrze. 
Autorzy przytaczają wspomnienia więźniów i dokładnie opisują, jak wyglądało przybycie do obozu, prace, do jakich byli zmuszani osadzeni czy nieludzkie warunki, w których musieli funkcjonować na co dzień. 
Dowiadujemy się również, jak wyglądało życie "po" obozie tych, którzy przeżyli to piekło.
Książka została wzbogacona o wiele zdjęć, zarówno samych bohaterów jak i z wnętrza obozu.

Na pewno nie jest to książka na jedno popołudnie, bo "Bohaterowie Auschwitz" to książka wzbudzająca ogromne emocje. Współczucie, żal i niedowierzanie towarzyszyły mi przez całą lekturę.  
Przedstawione historie pokazują, jak ważne jest, by nikt z nas nie zapomniał o piekle, które stworzyli niemieccy naziści... Byśmy robili wszystko, co możliwe by to się już nigdy nie powtórzyło.
 
    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To książka, która powinna trafić do jak najszerszego grona odbiorców. 

POLECAM...

"Żył dla innych. Walczył o życie schorowanych i wygłodzonych więźniów obozu koncentracyjnego. I wygrał tę niemożliwą do wygrania walkę. Był szaleńcem z boskim błogosławieństwem. Cichy, zapomniany bohater, konspirator, żołnierz Legionów i sanitariusz brygady Piłsudskiego, działacz niepodległościowy i społeczny, żołnierz września 1939 roku i powstaniec warszawski. Józef Bellert wierzył, że miarą człowieczeństwa jest stosunek do najsłabszych. Prowadząc szpital na terenie byłego obozu Auschwitz-Birkenau, uratował życie prawie 4,5 tysiąca z ok. 5 tysięcy pozostawionych przez Niemców więźniów. Swój zawód wykonywał z ogromnym zaangażowaniem i poświęceniem."
  - Teresa Kowalik, Przemysław Słowiński "Bohaterowie Auschwitz. Opowieść o ludziach, którzy potrafili stawić opór piekłu" str.99

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu FRONDA.

poniedziałek, 6 grudnia 2021

(98/21). WIDMA NOCY. DOKUMENTACJA ZBRODNI

 
    Autor: Stanisław Srokowski

    Wydawnictwo: FRONDA

    Gatunek: Literatura faktu

    Liczba stron: 336

    Data premiery: 18. 07. 2021

 
 *Google

    Stanisław Srokowski- Polski pisarz, poeta, prozaik, dramaturg, krytyk literacki, tłumacz i publicysta.
W 1945 wraz z rodziną został wypędzony z Kresów i osiedlił się w Mieszkowicach (ówczesne woj. szczecińskie). Zadebiutował jako poeta i prozaik w 1958 w Opolu. W 1960 ukończył filologię polską w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu. Pracował jako nauczyciel w Technikum Elektroenergetycznym w Legnicy.
Brał udział w wielu działaniach na rzecz odnowy moralnej, społecznej i politycznej w kraju. Był założycielem NSZZ "Solidarność" w redakcji "Wiadomości"
(Źródło: Lubimy czytać)

    Jeśli nie umiemy się upomnieć o tych, którzy ginęli w okrutny sposób, tylko dlatego, że byli Polakami, nie zasługujemy na miano wspólnoty.
Najbardziej osobista książka Stanisława Srokowskiego, pisarza od lat upominającego się o sprawiedliwość i szacunek dla ofiar rzezi kresowej.
To antologia i chronologia zbrodni ukraińskiego ludobójstwa na Kresach, która pozwoli czytelnikowi uporządkować swoją wiedzę na ten ciągle zakłamywany temat.

WSPOMNIENIA Z WRZEŚNIA 1939 r.
RELACJA OJCA I OPOWIEŚĆ MATKI
RĄBALI NAS JAK KURY NA KLOCU
ZACHOWANIE SOWIETÓW, BIAŁORUSINÓW I ŻYDÓW
TERROR OUN WOBEC RODAKÓW
ZACHOWANIE KOŚCIOŁA UNICKIEGO
UKRAIŃSKIE GWAŁTY NA POLKACH
362 SPOSOBY MORDOWANIA POLAKÓW

Każdy badacz historii po przeczytaniu tej książki będzie już wiedział na pewno, że początki masowych ukraińskich mordów sięgają września 1939 roku, a kończą się dopiero w 1947 roku, ogarniając swoim zasięgiem aż siedem województw.
W prezentowanych świadectwach i innych dokumentach zachowaliśmy ich pierwotny, oryginalny kształt, nawet wtedy, kiedy wydawał się nam niezgrabny lub niezgodny z normami gramatycznymi.
Krew niewinnych ofiar nadal woła o sprawiedliwość.
(Opis wydawcy)

    Zgłaszając się do recenzji, nie miałam pojęcia, że ta książka wywoła we mnie tyle skrajnych emocji.
Jest mi trudno ocenić tę książkę, bo gdzieś w głębi serca czuję, że nie mam do tego prawa, tym bardziej że sam autor zaznacza, że jest to jego najbardziej osobista książka. A w moim odczuciu, wspomnień drugiego człowieka oceniać nie wolno. 
Historia rodziny samego autora, to co przeżyła jego mama, ojciec, on sam, wywołuje ogrom emocji współczucia i poruszenia. Trudno mi opisać własne emocje i odczucia, a dopiero czyjeś. 

Jednocześnie cieszę się, że książka trafiła w moje ręce i miałam możliwość poznania wielu autentycznych historii. Z drugiej strony, jestem przerażona, jak wiele zła się wydarzyło... Zła, które wyrządził sąsiad sąsiadowi.
Przerażający jest fakt, że na ten morderczy proceder zezwalał nawet kościół, w którym popowie święcili narzędzia zbrodni takie jak siekiery, widły, noże itp. które miały służyć do mordowania. Nawoływania do przemocy z ambony, wyzwiska i wskazywanie palcem, to po prostu nie mieści mi się w głowie.
 W książce znajdziemy wiele historii ludzi, którzy byli świadkami, którzy przeżyli i mogli to opowiedzieć. Opisy morderstw, które widzieli na własne oczy, nie mieszczą się w głowie. To, co robiono tym ludziom woła o pomstę. Nie będę ich opisywać, bo są zbyt brutalne. 
Autor przybliża nam także życiorys Bandery- ukraińskiego bohatera narodowego. Straszne i zarazem niezwykle przykre jest to, że do dziś ten człowiek jest cenioną osobistością a szkoły, ulice i pomniki noszą jego nazwisko. Wiele złości wywołał we mnie ten rozdział. 

Ogólnie książkę czytałam długo, jest ona niezwykle trudna i bolesna. Kilkukrotnie musiałam ją odłożyć na kilka dni, by poukładać sobie całą tę krzywdę w głowie i dać odpocząć rozchwianym emocjom.

    Czy polecam?
Zdecydowanie nie jest to książka dla każdego, ale jeśli interesuje Was ten temat, znajdziecie tutaj wiele cennych informacji.

POLECAM...

"Mordy przebiegały w sposób skoordynowany i dobrze zaplanowany, wedle starannie zapisanych instrukcji. Instrukcje te musiały być precyzyjnie opracowane i wychodziły z tych samych ośrodków decyzyjnych, które panowały od samego początku nad ludobójczą machiną ukraińskiej zagłady. A głównym ośrodkiem decyzyjnym w owym czasie było dowództwo Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów pod przewodnictwem największego zbrodniarza ziem kresowych Stepana Bandery. To przez jego postawę, zachowanie, rozkazy i działanie płonęły Kresy"
         - Stanisław Srokowski "Widma nocy. Dokumentacja zbrodni." str. 107
   
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Fronda.

środa, 1 grudnia 2021

(97/21). WYSŁUCHAJ MNIE

 
    Autor: Paula Er

    Wydawnictwo: NOVAE RES

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 315

    Data premiery: 10. 09. 2021

 
 *Google

    Paula Er.-  Autorka Wolności jaskółki. Powieść zdobyła tytuł książki marca 2018 w kategorii „proza polska”, który przyznany został przez Magazyn Literacki Książki. Brała udział w tworzeniu powieści „Dowód dojrzałości”, z której całkowity dochód ze sprzedaży został przekazany na budowę domu dla samotnych, nieletnich matek. Od 2014 roku prowadzi profil na Facebooku o nazwie Wkurzona żona [https://www.facebook.com/wkurzonazona/], na którym publikuje historie małżeńskie kobiet, które nie mają z kim porozmawiać o dręczących je problemach. Prywatnie żona i matka dwójki dzieci. Interesują ją ludzkie historie i sposób, w jaki wpływają na życiowe decyzje.
(Źródło: Okładka książki)

                            Nigdy nie wątp w to, że zasługujesz na życie.


Aneta ma wszystko, co tylko może sobie wymarzyć młoda kobieta – kochającego męża, wspaniałego synka, własny dom i rodziców zawsze chętnych do pomocy. Z radością oczekuje drugiego dziecka. Kiedy jednak rodzi się Emilka, wszystko idzie nie tak, ja powinno. Aneta, zamiast płakać ze szczęścia… wymiotuje, kiedy próbuje przytulić noworodka. Dziecko wydaje się jej obce, zimne i obrzydliwe. Kobieta nie czuje nic poza chłodem i odrazą, bólem głowy i całego ciała. Sytuację pogarsza fakt, że jej córeczka nie chce ssać piersi. Początkowa nadzieja, że wszystko ułoży się po wyjściu ze szpitala, szybko się ulatnia – w domu Anety zaczyna rządzić jej toksyczna i apodyktyczna matka. Powrotu do pełni sił nie ułatwia jej również rodzinna tajemnica sprzed lat. Wydaje się, że każdy dzień zbliża członków tej rodziny do nieuchronnej katastrofy. Czy miotająca się w sidłach depresji poporodowej Aneta przekroczy ostatnią granicę?
(Opis wydawcy).

    Książka swoją premierę miała 10 września 2021 roku i nie jest to przypadkowa data. W tym dniu obcho­dzimy Światowy Dzień Zapobiegania Samobójstwom. Właśnie z tym niesamowicie trudnym tematem postanowiła się zmierzyć w swej najnowszej powieści Paula Er.
Depresja. Choroba, która zabiera człowiekowi radość życia cząstka po cząstce. Cicha niewidzialna, ignorowana...

Historia Anety doskonale uświadamia czytelnikowi, jakim piekłem jest depresja, i że może ona zaatakować w różnych momentach naszego życia. Dziewczyna nie radzi sobie z otaczającą ją rzeczywistością, boi się jednak poprosić pomoc, szuka wymówek i nie przyjmuje do wiadomości, że zaczyna być zagrożeniem nie tylko dla siebie...
Autorka pokazuje, jak ciężkie jest codzienne funkcjonowanie, szczególnie w momencie gdy choroba atakuje z podwójną mocną. Doskonale opisuje emocje i uczucia towarzyszące choremu, pokazuje wpływ choroby na otoczenie i ludzi nam bliskich. Udowadnia, jak bardzo destrukcyjna jest walka z własnym "JA", któremu wydaje się, że irracjonalne zachowanie będzie właściwsze, niż zmierzenie się z problemem.
Wplatając w fabułę pewną tajemnicę z przeszłości, pani Paula udowadnia, jak bardzo można czuć się samotnym, nawet gdy obok mamy najbliższych. Co może się zadziać gdy oddalamy się od nich, nie rozmawiając z nimi, obarczając winą za swoje nieszczęście. Otaczając się przeszłością, ciągle obwiniając się o tragedie, które wydarzyły się lata temu, nikomu nie pomagamy, a już na pewno nie sobie. Narastające frustracje, wzajemne oskarżenia potrafią zniszczyć wszystko, co najpiękniejsze, niestety później jest coraz trudniej odbudować to co utraciliśmy...

Jest to moje kolejne spotkanie z twórczością Pauli Er i ponownie moje serce wypełnione jest ogromem emocji. W moim odczuciu pomysł na fabułę genialny, poprowadzony po mistrzowsku. 
Akcja, choć wprowadza czytelnika w przygnębiający nastrój, płynie dość szybko- zapewnia całą gamę emocji. Niejednokrotnie wzruszenie odbierało mi zdolność czytania, a łzy nie umiały długo wyschnąć.
Cała historia poprowadzona z perspektywy Anety pozwala poczuć tę bohaterkę "całym sobą". Postawić się w jej sytuacji, zrozumieć emocje i motywy, które nią kierowały. 
Zakończenie wstrząsnęło mną do głębi... na szczęście ostatni rozdział wyjaśnia, jak potoczyły się dalsze losy bohaterów. 
Jak wiecie z poprzednich recenzji, uwielbiam styl autorki i z wielką niecierpliwością oczekiwałam tej powieści. Warto było!

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Powieść porusza niezwykle ważny, ale i trudny temat choroby, której na pierwszy rzut oka nie widać.
Pamiętajcie! Depresja jest chorobą, a nie fanaberią lub stanem chwilowo obniżonego nastroju. Bliską osobę, która na nią choruje, należy traktować z troską i powagą. Gdy zauważymy u bliskiej osoby objawy depresji – zacznijmy działać.
 Najlepszym rozwiązaniem jest wizyta u lekarza specjalisty. Należy nakłonić chorego, by skontaktował się z psychiatrą i podjął również terapię. Depresję trzeba leczyć i należy o tym przekonać chorego...

POLECAM...

"Ktoś szarpnął za klamkę. Wiedziała, że to jej matka. Zawsze rozpoznawała ją po chodzie.  Szybkiego, rytmicznego tupania jej krótkich nóg nie dało się pomylić z niczym innym. Emilka płakała coraz głośniej, ale była już bezpieczna w ramionach babci, która próbowała uspokoić ją kołysanką. Aneta podeszła do umywalki. Zobaczyła, że cała jej szyję i dekolt pokrywają rozległe czerwone plamy. [...]
Ponownie otworzyła szafkę, sięgnęła do kosmetyczki i znów wyjęła blister leków. Obróciła go kilka razy w dłoniach, po czym wycisnęła wszystkie tabletki na dłoń. Wbiła w nie wzrok i dotknęła każdej z nich. Przemieszała je, jakby chciała się ze wszystkimi przywitać. Podniosła oczy. Jeszcze raz popatrzyła na swoje odbicie. Nie chciała już nigdy go oglądać."
                                        - Paula Er "Wysłuchaj mnie" str. 12-13

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu NOVAE RES.


wtorek, 30 listopada 2021

KILKA PYTAŃ DO... WERONIKA UMIŃSKA



Serdecznie zapraszam do przeczytania krótkiej rozmowy z panią Weroniką Umińską. Debiutowała powieścią "Klejnot z Bizancjum" która swą premierę świętowała 13 .09. 2021 r.
Ja miałam niesamowity zaszczyt zostać patronem medialnym tej powieści. 

Weronika Umińska- Mieszkam w Krakowie. Moją drugą ojczyzną są Włochy. Jestem archeologiem śródziemnomorskim. Interesuję się sztuką. Kocham piękną biżuterię z historią w tle. Jako dziecko, w czasie wakacji w Muszynie, zwiedzając (w nocy!) tamtejsze cerkwie, zafascynowałam się Bizancjum. I wszystko to znalazło swoje miejsce na kartach mojej powieści „Klejnot z Bizancjum”, do lektury, której serdecznie zapraszam.
(Źródło: Opis autorski)

1. Poznajmy się... Proszę opowiedzieć nam kilka słów o sobie. Jak się Pani czuje jako debiutantka?

Jestem Krakowianką a z wykształcenia archeologiem klasycznym – specjalizuję się w Starożytnym
Rzymie i oba te ważne dla mnie miasta – rodzinny Kraków i Rzym znalazły swoje miejsce na kartach mojej powieści - „Klejnot z Bizancjum”.
Jako debiutantka czuję się... fantastycznie! Szczególnie po tak dobrym przyjęciu mojej książki przez czytelników i recenzentów. Wiele satysfakcji dało mi również wygranie przez „Klejnot z Bizancjum” zorganizowanego przez Serwis Granice.pl plebiscytu na najlepszą książkę na jesień.
Dziękuję Wszystkim, Którzy w nim na mnie zagłosowali!

2. Jak najbliżsi podeszli do pomysłu napisania książki?

No cóż... Tu miałam do czynienia z pełnych wachlarzem reakcji ;)
Na pewno osobom rozpoczynającym swoją przygodę z pisarstwem mogę poradzić, aby w tym długim procesie, jakim jest pisanie powieści, polegały przede wszystkim na sobie! Zapewniam Was- jeżeli w waszej głowie pojawił się pomysł napisania książki, to znaczy, że jesteście w stanie to zrobić! 
I nie potrzebujecie do tego nikogo więcej!

3. Kiedy i w jakich okolicznościach zrodził się pomysł na "Klejnot z Bizancjum"?

Pomysł na fabułę pojawił się w mojej głowie nagle, bo z takimi pomysłami tak właśnie jest!
Objawiają się niczym meteor! Ale nie przychodzą znikąd. Aby się pojawiły, najpierw głowę trzeba wypełnić masą informacji, które prędzej czy później ułożą się w logiczną całość.

4. Czy w trakcie pisania powieści, dowiedziała się Pani czegoś nowego o sobie?

Chyba nie. Proces ten raczej tylko potwierdził, że dysponuję pewnymi cechami, o które wcześniej
już się podejrzewałam. Dowiódł przede wszystkim, że jestem konsekwentna i jeżeli zaczynam pracę nad jakimś projektem, to doprowadzam ją do końca.

5. Od premiery Pani książki minął już pewien czas. Jakie emocje towarzyszyły Pani w
okolicach premiery, a jak one wyglądają dziś? Jak zmieniło się (o ile to się stało) podejście do tej
historii, napisałaby Pani ją tak samo czy coś zmieniła?

Przed premierą emocją dominującą była lekka obawa o to jak moją powieść przyjmą recenzenci i czytelnicy. Szybko okazało się, że nie było o co się martwić! :) 
Teraz gdy już wiem, że książka się podoba – dominuje satysfakcja i głębokie postanowienie, że również kolejnymi tomami nie mogę rozczarować moich czytelników! I właśnie dlatego skupiam się na... książce, którą właśnie piszę!
Aby była jak najlepsza! 
"Klejnot z Bizancjum" natomiast jest już gotowy i żyje swoim życiem!
Myślę, że również teraz napisałabym go tak samo.

6. Proszę nam zdradzić, co pomaga Pani przy pisaniu?

Spacery! Nie mam najmniejszych wątpliwości, że istnieje związek między umiarkowanym ruchem a klarownym myśleniem. Wyjście choćby na krótki spacer ma wprost niebywałą moc porządkowania myśli. Zresztą podobnego zdania było wielu przede mną: greccy perypatetycy, angielski pisarz Samuel Johnson, Nietzsche... 
W związku z tym, że to właśnie w czasie spaceru przychodzą mi do głowy najlepsze zdania, nieodłącznym kompanem moich wędrówek jest dyktafon, na którym od razu sobie je rejestruję.

7. Czy wydarzenia z życia głównych bohaterów mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości?

Jak najbardziej, ale na próżno byłoby szukać w rzeczywistym świecie alter ego moich bohaterów, bo każdego z nich zbudowałam z elementów zaczerpniętych z większej ilości prawdziwych postaci.
Bardzo zależy mi natomiast na tym, aby prawdziwe miejsca, w których rozgrywa się akcja moich powieści, zostały opisane możliwie jak najwierniej – tak, aby czytelnik po dotarciu do nich mógł je  rozpoznać i poczuć się w nich jak moi bohaterowie.

8. Kiedy pojawi się kontynuacja? W który zakątek świat wybierzemy się z bohaterami w kolejnej
części?

Myślę, że już w najbliższym roku! Aktualnie jestem w trakcie pisania drugiego tomu dziejów moich rzymskich jubilerów, którzy tym razem śladem kolejnych niezwykłych klejnotów trafią do tajemniczej, dzikiej i fascynującej Albanii! 
Ale zanim dotrą w górskie ostępy południowych Bałkanów, odwiedzą Nowy Jork, oczywiście Rzym, Wiedeń, Karyntię i niezwykłą sycylijską miejscowość – Piana degli Albanesi. 
Obiecuję, że będzie się dużo działo!

9. Jak w kilku słowach zachęciłaby Pani Czytelników do sięgnięcia po swoją powieść?

Drogi Czytelniku, jeżeli tylko lubisz: włoskie klimaty, fascynujące historie, piękne przedmioty i zagadki, z których rozwiązaniem chcesz się zmierzyć - "Klejnot z Bizancjum" jest książką dla
Ciebie! 
Szczególnie zbliżający się okres świąteczny to świetny czas, aby obdarować tą pozytywną powieścią Kogoś Bliskiego lub... Siebie Samego! ;)

10. Może na sam koniec zechciałby Pani podzielić się z czytelnikami jakąś zabawną anegdotą lub
ciekawostką związaną z powstaniem książki ?

To było pod sam koniec pisania "Klejnotu z Bizancjum". Do postawienia ostatniej kropki brakowało chyba dwóch tygodni (napisanie całej powieści zajęło mi 4,5 miesiąca). Aby sprawdzić jakiś fakt dotyczący historycznych klejnotów potrzebny mi do mojej powieści, weszłam na stronę internetową poświęconą temu tematowi. To, czego szukałam, znalazłam bardzo szybko, w jednym ze znajdujących się tam artykułów. Już miałam wracać do pisania gdy zupełnym przypadkiem wzrok padł mi na kolejny artykuł na tej stronie. Jego tekst zaintrygował mnie do tego stopnia, że postanowiłam go przeczytać. Ale... przecież miałam tego dnia pisać! Przez moment biłam się z myślami: czytać zupełnie przypadkowo znaleziony artykuł, niemający większego związku z książką, która aktualnie piszę czy konsekwentnie powrócić do pisania mojej powieści? Bojąc się, że pochłonięta pisaniem o artykule mogłabym zapomnieć i do niego nigdy nie wrócić, postanowiłam zrobić wyjątek od mojej dobrej reguły codziennego pisania i wziąć się za lekturę! 
Tego wieczora położyłam się spać bardzo późno – kolejny wyjątek od reguły! Artykuł przeczytałam i to... nie jeden! Bo po jego lekturze znalazłam wszystko, co tylko jest dostępne na temat, którego dotyczył!
W ten sposób otworzył się przede mną zupełnie nowy świat, a ja wiedziałam już, że... mam gotowy pomysł na fabułę do kolejnej powieści! I to jest właśnie serendipity! Na co dzień warto działać zgodnie z planem, być konsekwentnym – dla pisarza to szczególnie ważne, ale trzeba też być otwartym na sposobności, które trafiają się nam przypadkowo i umieć je wykorzystać!

                                                               KONIEC

Serdecznie dziękuję Pani Weroniko za poświęcony czas i opowiedzenie o swej debiutanckiej powieści. 
Was moi drodzy zachęcam z całego serca do sięgnięcia po tę powieść, i odnalezienia swojego klejnotu Wszystkiego dobrego!

Serdecznie pozdrawiam. Ewelina.





piątek, 26 listopada 2021

(96/21) DOM POD CZERWONYM DĘBEM

 
    Autor: Grzegorz Skorupski

    Wydawnictwo: OFICYNKA

    Gatunek: Kryminał retro

    Liczba stron: 370

    Data premiery: 29. 01. 2021

 
 *Google

    Grzegorz Skorupski- autor między innymi powieści kryminalnych "Smak błękitu", i "Dłonie śmierci". Mieszka w Gostyniu. Pasjonat historii i kryminałów.
(Źródło: Okładka książki)

    Jest burzliwy wieczór 1930 roku. Zygmunt Korniłowski, członek BBWR, biznesman i hedonista, urządza kolację, na której ma ogłosić pewną decyzję. Nie wie, że tej kolacji już nie przeżyje… Morderca rozpoczął już bowiem swoje dzieło. Wie też, że jego przeciwnikiem będzie sam Adam Karski.
„Dom pod czerwonym dębem” to trzecia część serii mrocznych kryminałów o prokuratorze Adamie Karskim, który staje w szranki z okrutnymi i inteligentnymi mordercami, by wciąż przekonywać się, że zło czynione przez człowieka nie zna granic i może przybierać niejedną maskę.
(Opis wydawcy)

    Decydując się na zrecenzowanie tej powieści, nie miałam wiedzy i świadomości, że jest to trzeci tom. Niestety muszę to przyznać, ale ta historia mnie przerosła i w połowie zdecydowałam się ją odłożyć. Być może byłoby inaczej gdybym znała poprzednie części, ale w tym przypadku najzupełniej w świecie nużyła mnie ta historia i nie umiałam się wczuć w położenie bohaterów.
Bardzo podobały mi się wstawki, w których poznajemy punkt widzenia, motywy, i plan działania mordercy. Te fragmenty to zdecydowanie mocna strona powieści.
Kolejnym trafionym pomysłem jest opisanie autentycznych wydarzeń dziejących się w 1930 roku, na początku każdego rozdziału- daje to czytelnikowi możliwość poznania historii, o której nie zawsze uczymy się w szkole. 

Dam tej powieści kolejną szansę za jakiś czas. Najpierw sięgnę po poprzednie tomy.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Oficynka.

środa, 24 listopada 2021

(95/21). TAKĄ CIĘ ZAPAMĘTAM

 
    Autor: Beata Bartczak

    Wydawnictwo: OFICYNKA

    Gatunek: Obyczajowa

    Liczba stron: 334

    Data premiery: 29. 07. 2021

 *Google

    Beata Bartczak- psycholog i terapeuta. Interesuje ją psychika ludzka nie tylko w wymiarze zawodowym, ale też literackim. Uwielbia rozmawiać z ludźmi, zastanawiać się, o czym marzą, czym smucą i czego pragną. I o tym pisze- o ludziach, ich sile i doświadczeniach.
(Źródło: Okładka książki)

    O miłość trzeba się troszczyć, inaczej więdnie
Wzruszająca saga rodzinna o losach trzech kobiet: Stefanii, Ireny i Grażyny, które na przestrzeni lat zmagają się z tragediami, cierpieniem i bólem. Z każdego upadku jednak wstają wzmocnione, nieustannie dowodząc, że miłość jest najważniejsza.
(Opis wydawcy).

    "Taką Cię zapamiętam" to przepełniona emocjami historia trzech kobiet, które muszą zmierzyć się ze stratą, poradzić sobie z żałobą i odnaleźć swoje miejsce na ziemi. Jest to historia o przysłowiowej samotności w tłumie i zagubieniu, szczerej przyjaźni i prawdziwej miłości, która pokona wszystkie trudności. O rodzinie i jej wyjątkowej sile.
To opowieść o tym co najważniejsze i najcenniejsze w naszym życiu, a zarazem wskazówka jak bardzo ważne jest słuchanie siebie i spełnianie swoich marzeń. 
Bo to musimy pamiętać... życie mamy tylko jedno, i nie ma w nim przycisku "cofnij".

Autorka umiejscowiła akcję powieści w latach 1938- 2014, dzięki temu możemy zaobserwować, jak wyglądało życie od wojny aż po okres współczesny. Jesteśmy świadkami zmian ustroju, ludzkiej mentalności, obyczajów i tradycji. Łatwo zaobserwować co ludzi bawiło, a co napawało obawami i lękiem o przyszłość. Kolejne wydarzenia w życiu kobiet zmuszają do refleksji i docenienia własnych więzów rodzinnych. 
Po lekturze sama z wielką przyjemnością i nostalgią wspominałam swoich przodków, i sięgnęłam do rodzinnych albumów ze zdjęciami.

Książka jest niezwykle klimatyczna, dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, wciąga i intryguje od pierwszych stron, nie pozwala się odłożyć do samego końca. Autorka zaserwowała czytelnikowi cały wachlarz emocji i jestem pod ogromnym wrażeniem tej powieści.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Potrzebujemy takich książek na rynku, które pokazują, że warto walczyć o swoje szczęście za wszelką cenę i niosą nadzieję, że po każdej burzy wychodzi słońce. Zdecydowanie "Taką Cię zapamiętam" podtrzymuje na duchu i jest idealną lekturą na czas, w którym wydaje się nam, że nic nie ma sensu. 

POLECAM...

"Nie miała wieści ani o mężu, ani o bracie. Wiedziała, że musi być silna. Dla synów. Wiedziała, że cokolwiek ją czeka, nie może się poddać. Coraz częściej ludzie na wsi opowiadali o wysiedleniach. Z okolicznych wiosek Niemcy już wywieźli Polaków. Nikt nie wiedział, dokąd ich zabrali. Widmo nieuchronnej przeprowadzki w nieznane było coraz bardziej realne. Stefka liczyła na to, że może taki los ją ominie. Ale tylko do czasu."
                                        - Beata Bartczak "Taką Cię zapamiętam" str.45

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję wydawnictwu Oficynka.


poniedziałek, 22 listopada 2021

(94/21). DZIEWCZYNA Z WNĘKI

 
    Autor: Agnieszka Peszek

    Wydawnictwo: 110 procent

    Gatunek: Kryminał, Thriller

    Liczba stron: 411 e-book

    Data premiery: 11. 10. 2021

 
 *Google

    Agnieszka Peszek-  Autorka zarówno książek sportowych, jak i kryminałów. Na co dzień zajmuje się wspieraniem swoich podopiecznych w dbaniu o ich sprawność i kondycję. Czas wolny dzieli między rodzinę, koty i sport. Z wykształcenia jest marketingowcem, co wykorzystuje w każdym prowadzonym przez siebie projekcie. Dotychczasowo: - wydawała książki sportowe, - wspierała rodzinny gabinet stomatologiczny, - prowadziła markę odzieżową, a na chwilę obecną skupiła się na treningach personalnych oraz pisaniu książek.
(Źródło: Lubimy czytać).

    „Dziewczyna z wnęki” to druga odsłona przygód Doroty Czerwińskiej, która ponownie stanie przed trudnym zadaniem znalezienia mordercy.
Dodatkowo zostanie jej powierzona dawna nierozwiązana sprawa, którą 25 lat wcześniej żyła cała jej rodzina.
Jak tym razem poradzi sobie z trudem pracy policjantki?
(Opis wydawcy).

    Suchodół. Mała, spokojna miejscowość pod Poznaniem. Dorota wraz ze swoim przyjacielem Tymkiem przez przypadek odnajdują zwłoki młodej kobiety zamurowane w hostelowej ścianie. Śledztwo nabiera tempa, ale morderca przepadł niczym kamień  wodzie. Śledztwo staje się jeszcze bardziej zagmatwane gdy "znika" Gosia- recepcjonistka z hostelu, a w sieci pojawia się dramatyczny film.
W międzyczasie Dorota pochyla się nad sprawą zaginięcia sprzed dwudziestu pięciu lat. Na jaw wychodzą zaskakujące fakty...
Czy oba przestępstwa są połączone? Gdzie jest Agnieszka? Co się stało z Gosią? Kim jest Aleksander i co go łączy z Adamem? Te tajemnice zostaną wyjaśnione w momencie przewrócenia ostatniej strony powieści.

    Pół roku temu pisałam Wam o zaskakującym debiucie, który wciąga od pierwszych stron i nieźle miesza w głowie (link znajdziecie poniżej). Dziś przyszła pora na kontynuację, która w moim odczuciu jest jeszcze mocniejsza, co za tym idzie jeszcze lepsza niż poprzedniczka. 
Powieść jest rewelacyjna, trzyma w napięciu niemal od początku, jest nieprzewidywalna i zaskakująca, a opisywane wydarzenia na pierwszy rzut oka wydają się zupełnie niepołączone. 
Nie dajcie się jednak zwieść i skupcie się na lekturze, bo zakończenie (swoją drogą mogłoby być bardziej dopracowane) połączy wszystkie wątki  w spójną i klarowną całość.

Tak jak poprzednio całą sytuację obserwujemy z pozycji kilku osób, dzięki czemu możemy poznać motywy, które kierują mordercą, poczuć strach i obawy ofiar. 
Postaci jest sporo, ale zdecydowanie mniej niż poprzednio. Część z nich już znamy. Dzięki temu widzimy, jak sobie radzą sobie po trudnych przejściach z przeszłości, jednak co ważne nie wpływa to odbiór tej historii a wszystko, co musicie wiedzieć o ich przeszłości, autorka dyskretnie przypomina.
Bohaterowie są dopracowani w najdrobniejszych szczegółach, są barwni, trudno ich zaszufladkować. 
Szczegółowe opisy pozwalają wyobraźni pracować na najwyższych obrotach. Łatwo poczuć strach, lęk i obawy towarzyszące bohaterom. Czytając, sama czułam ciągłe napięcie.
Ważne jest, by zwrócić uwagę na daty przypisane imionom bohaterów (rozdziałom), ponieważ część z nich dotyczy sprawy z przeszłości.

Warto zwrócić uwagę na poruszony temat mizoginizmu*, który idealnie wpasowuje się w dzisiejszy obraz naszego społeczeństwa- coraz częściej odnoszę wrażenie, że mężczyźni znów marzą o zamierzchłych czasach i próbują zepchnąć kobietę do roli popychadła, którego miejsce jest w kuchni. Bardzo aktualny temat, który pokazuje, jak może wyglądać życie kobiety już niebawem.

 Książkę, dzięki wartkiej akcji, zaskakującym zwrotom, zawiłemu śledztwu, intrydze goniącej intrygę przeczytałam w jeden dzień (co ostatnio jest dla mnie dużym wyzwaniem). Z wielką niecierpliwością czekam na kolejne książki pani Agnieszki, bo za każdym razem jest coraz mroczniej i niebezpieczniej.

    Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Podtrzymuję zdanie, które napisałam przy "Przez pomyłkę"... Zapamiętajcie to nazwisko, bo czuję, że będzie jeszcze o nim głośno.

POLECAM...


* Mizoginizm-  (mizoginia) to chorobliwa niechęć do kobiet. W 95 proc. przypadków dotyczy to mężczyzn, jednak pozostałe 5 proc. to kobiety, które czują nieodpartą nienawiść do przedstawicielek własnej płci.

"Wzięła głęboki wdech i bardzo powoli ponownie otworzyła oczy. Było dokładnie tak jak przy pierwszej próbie. Otaczały ją egipskie ciemności.  Nic nie widziała poza małą, świecącą się na czerwono diodą. To musi być jakaś kamera lub aparat – pomyślała. Chciała wyciągnąć do niej ręce i sprawdzić, co to dokładnie jest, ale nie była w stanie. Zaczęła się szarpać, ale nic to nie dawało. Ręce miała związane czymś z tyłu za krzesłem, a nogi unieruchomione przy jego nóżkach. Delikatnie przechyliła się na prawy bok i niemal od razu poczuła bliskość ściany. To samo stało się, gdy wychyliła się w lewo. Palcami rąk dotykała ściany za sobą, a światełko przed nią było dość blisko, to mogło oznaczać tylko jedno. Była uwięziona w mikroskopijnym pomieszczeniu, bez drzwi i okien. Próbowała krzyczeć, ale to coś w ustach nie pozwalało jej na to. Wiedziała, że jeśli szybko czegoś nie wymyśli, będzie po niej. Dobrze pamiętała z lekcji przyrody w szkole podstawowej, że człowiek jest w stanie wytrzymać bez wody maksymalnie pięć dni. Tylko czy w tym czasie ktoś ją znajdzie i wydostanie z tej pułapki?"
                                 - Agnieszka Peszek "Dziewczyna z wnęki" str. 15

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję pani Agnieszce Peszek.